Warhammer Wiki
Advertisement
378229000 10223987218410268 3962745045803515967 n

"Do mnie, synowie i córki! Zapomnij o bólu! Zapomnijcie o rozpaczy! Nowa moc jest pośród was! Do mnie! Oto czym się staliście! Jesteś brudem. Jesteście śmieciami. Jesteście szlamem i chorobą, o których to miasto chce zapomnieć. Jesteś miejscem, gdzie grzechy ludzkości przykucnęły. To właśnie z ciebie zrobili! Pozwoliłeś im na to. Pozwoliłeś im wpędzić cię do tej cuchnącej dziury, nigdy nie podnosząc rąk przeciwko nim, pozwalając im mówić ci, że na to zasługujesz, że twoja pozycja nigdy nie będzie lepsza niż ta. Mylisz się. Oni się mylą. Możecie być czymś więcej. Możecie być aniołami zniszczenia. Możecie być wybawicielami świętej sprawiedliwości Sigmara. Możecie wznieść się ponad to! Możecie walczyć z zapałem samego Lorda Sigmara. Możecie być Jego wybrańcami, narzędziami Jego woli. To dla was krwawił i dla was walczył. Jesteście tymi, dla których stworzył to Imperium. Jesteście spadkobiercami Jego płaszcza. Sigmar błogosławi tych, którzy walczą. Powstańcie i zapomnijcie o rozpaczy! Powstańcie i zapomnijcie o chorobie! Powstańcie i stańcie się wielcy!"

       -Luthor Huss, zwołujący mieszkańców Eisenach.

Luthor Huss, znany przez innych jako "Prorok Sigmara", to legendarny i żarliwie pobożny Wojowniczy Kapłan Kultu Sigmara, który przemierzył całe Imperium, głosząc kazania przeciwko korupcji i zachęcając wiernych do poszukiwania woli świętego Sigmara. Poświęciwszy się życiu w wiecznej bitwie, gdzie wierzy, że może najlepiej oddać hołd swojemu potężnemu bogowi wojny, Luthor stał się żywym koszmarem każdego skorumpowanego kapłana, plagą niewiernych i zmorą tych, którzy weszli w układ z Ciemnymi Mocami.

Luthor Huss jest ponurą i zdeterminowaną postacią gorliwości, której niezachwiana wiara w Sigmara i jego surowy, niemal pozbawiony emocji wyraz twarzy zapewniły wykorzenienie korupcji, gdziekolwiek się pojawi. Wielu kapłanów podejrzanych o korupcję zostało zabitych u stóp Luthora, a opowieści o tak makabrycznych aktach sprawiedliwej sprawiedliwości wymierzonej jego rękami skłoniły jednego z Arcy-Lektorów Kościoła do zażądania jego natychmiastowej ekskomuniki.

Jednak Wielki Teogonista Volkmar odmówił podjęcia tak drastycznych działań. Enigmatyczny uśmiech, który pojawia się na twarzy Teogonisty za każdym razem, gdy wspomina się imię Luthora, doprowadził wielu do wniosku, że starzec wie coś ważnego o ostatecznym przeznaczeniu Luthora. Nikt nie jest pewien motywów Wielkiego Teogonisty, ale niezależnie od tego, ten samotny Wojowniczy Kapłan Sigmara kontynuuje swoją długą świętą krucjatę przeciwko Ciemności, walcząc jedynie swoją wiarą i potężnym zamachem swojego potężnego Warhammera.

Historia[]

Nie wiadomo, skąd wziął się człowiek, który stał się Luthor Hussem, nikt też nie zna nawet jego pierwotnego imienia. Wiadomo jedynie, że młody chłopiec natknął się na drzwi Świątyni Sigmarytów, położonej na północnych wybrzeżach Imperium, na klifie z widokiem na Morze Szponów. Adso Theiss, starszy Kapłan Sigmarytów, który opiekuje się Świątynią, znalazł dwunastoletniego chłopca w zimnie i deszczu, a kiedy zapytał go o jego sprawy, odpowiedział, że chce się czegoś nauczyć. Tym, co najbardziej przykuło uwagę kapłana, były przeszywające brązowe oczy chłopca, w których kryła się ponura determinacja, jakiej nie widział u żadnego dziecka.

Chociaż ojciec Theiss niechętnie pozwolił dziecku zamieszkać w domu, chłopiec szybko udowodnił staremu kapłanowi swoją wartość. Chłopiec pracował od świtu do zmierzchu, pomagając kapłanowi w wielu zadaniach i imponując mu swoim entuzjazmem do nauki wiary Sigmarytów. Po miesiącu spędzonym w świątyni czytał już elementarze przeznaczone dla starszych od niego akolitów. Po dwóch miesiącach przeszedł do katechizmów. Po roku przeczytał cały "Żywot Sigmara" i zaczął zmagać się z gęstymi i trudnymi "Myślami o naturze wiary" Uwe Mordecaia. We wszystkim przewyższał swoich współwyznawców, a oni go za to nienawidzili. Choć bili i śmiecili chłopca, ten nie ustępował i nie bronił się. Z czasem stary Kapłan nadał chłopcu imię, które Luthor wybrał z księgi zawierającej żywoty wszystkich ważnych świętych i bohaterów wiary Sigmara. Spośród wielu imion wybrał dwa: Aldrecht Luthor i Bohrs Huss. W ten sposób kapłan w końcu nadał chłopcu właściwe imię: Luthor Huss.

Lekcje wiary[]

   "Ruinous Powers nie zważają na to, dlaczego śmiertelnik oddaje się ich czci - będą oszukiwać, zwodzić i łapać kogo tylko się da, bo każda upadła dusza czyni ich trochę silniejszymi. Wiara ludzkości jest inna. Nie jesteśmy podstępem nakłaniani do miłości Sigmara. Nasza wiara nie jest sidłem, a człowieka nie da się zmusić do życia w świętości. Musimy walczyć z naszymi wątpliwościami, aby zobaczyć prawdę, tak jak człowiek musi walczyć, aby zdobyć szczyt góry. Gdybyśmy pozbawili się wątpliwości i walki, nie bylibyśmy lepsi od oszalałych upadłych, którzy bełkoczą na widok wizji i taniej magii".

Luthor Hu

       -Adso Theiss, pouczający Luthora Hussa o prawdziwym znaczeniu Wiary.

Po prawie czterech latach Luthor Huss stawał się coraz potężniejszy i silniejszy, wkrótce górując nad wszystkimi mieszkańcami Świątyni. Młody człowiek spędzał każdą wolną chwilę, ucząc się, trenując i przygotowując się do tego, by stać się wyjątkowym kapłanem Kościoła. Nie chcąc wychować bezmyślnego gorliwca, starszy ojciec wkrótce zaczął uczyć młode dziecko o prawdziwym znaczeniu wiary i wyjątkowości ludzkiego ducha. Zawsze chętny, by dowiedzieć się więcej, Luthor w końcu otrzymał pozwolenie, by podążać za Ojcem Thiessem w jego podróży, by nieść pocieszenie ziemiom wokół jego Świątyni. Podczas podróży Ojciec Theiss uczył młodego chłopaka, jak władać młotem wojennym jak prawdziwy Kapłan Sigmara.

Po czterech dniach podróży dotarli w końcu do wioski Hnel, gdzie stary kapłan rozpoczął obrzędy, które przez jakiś czas miały błogosławić jej mieszkańców. To właśnie w tej zaściankowej wiosce Luthor wreszcie zobaczył świat takim, jakim jest, a nie wyimaginowanym, jaki zapisano w świętych księgach Świątyni. Bieda i nędza były wszędzie, a ludzie, którym miał służyć, przewodzić i chronić, sprawiali, że robiło mu się niedobrze z powodu ich słabości. Jednak największym objawieniem tego dnia było to, że Luthor w końcu poznał prawdziwy zakres i granice swoich możliwości.

Młoda, piękna dziewczyna, która nie miała więcej niż szesnaście lat, została dotknięta Czarną Gorączką, a Luthor Huss w swej determinacji walczył z całych sił, by przywrócić duszę dziewczyny z otchłani śmierci. Poprzez swoją duszę młody Wojowniczy Kapłan próbował przywrócić dziewczynę z krawędzi, ale w ostatniej chwili dusza zniknęła w ciemności. Dla młodego Luthora była ona aniołem, a on nie był w stanie jej uratować. Gdy młody kapłan leżał na kolanach, przyłożył ręce do twarzy i wreszcie zrozumiał znaczenie słów starego kapłana. Stary Kapłan powiedział młodemu chłopakowi, że nie jest Kapłanem Morra ani uzdrowicielem. Jest Wojowniczym Kapłanem Sigmara, a jego obowiązkiem jest dawać żywym nadzieję, siłę i pocieszać ich, gdy nikt inny tego nie zrobi. Świat jest pełen demonów i aniołów, dlatego starszy kapłan pociesza Luthora, że jeśli będzie żył wystarczająco długo, wkrótce znów znajdzie jednego z nich.

Próba wiary[]

   "Będziesz sam, Luthor. Nic z nas nie rozumiesz. Nie wiesz nic o naszych pokusach, bo nigdy nie jesteś kuszony. Kapłan, o tak. Ale Człowiekiem? Prawdziwy Człowiek? Nigdy..."

       -Adso Theiss, dając Luthorowi Hussowi ostatnią lekcję.

W miarę jak Luthor rósł w siłę, jego mentor Thiess stawał się coraz słabszy. Z czasem stary kapłan nie mógł już odprawiać odpowiednich obrzędów i kazał Luthorowi robić to w jego zastępstwie. Potrzebując następcy Świątyni, stary kapłan poddał młodego Wojowniczego Kapłana ostatniej próbie, zanim złożył na jego barkach płaszcz Kapłana. Wyposażony w zbroję i Warhammer swego mentora, Luthor Huss przybył do miasta Wiesmund i zmierzył się z ohydną kreaturą, która zamieszkała w miejskiej kaplicy. Choć bestia była stara, a Luthor w kwiecie wieku, stwór był szybki i wciąż potężny. Po długich zmaganiach Luthor zebrał resztki sił i udusił stwora, aż ten zwiotczał. Jednak trucizna, która zainfekowała Luthora podczas walki, pozbawiła go sił i sprawiła, że stracił przytomność. Kiedy w końcu się obudził, z trudem pokonał drogę powrotną do Świątyni, chcąc dotrzymać obietnicy powrotu na ostatnie chwile życia starego kapłana.

Jednak po wejściu do kaplicy Świątyni Luthor stał się świadkiem wydarzenia, które zmieniło go na zawsze. W kaplicy ojciec Thiess stał przy ciemnym ołtarzu, na którym leżały kości zwierząt. Jego szaty były czarne, w jedwabne pasy, a na twarzy widać było lata młodości. Gdy Thiess spojrzał na Luthora, ogarnęła go trwoga. Luthor jednak wpadł w gniew, a z jego ciała momentalnie zniknęły wszelkie myśli o bólu. Z rykiem młody kapłan rzucił się na swojego byłego mentora, rozwścieczony tą najbardziej bolesną zdradą. Po wielu wysiłkach młody Luthor przytrzymał swojego mentora i spojrzał na niego załzawionymi oczami, a Theiss odwzajemnił się tym samym. Od tego momentu były kapłan Sigmara dał Luthorowi ostatnią lekcję. Tylko jego oczy mówiły wszystko - że jego gniew dotyczył jego samego, jego słabości i jego tchórzostwa.

Wpatrując się w wypaczoną twarz, Huss widział, jak życie Theissa rozciąga się od końca do końca. Widział nadzieje młodości, zniszczone przez miażdżącą pracę i rozczarowanie dorosłości, a następnie przerażenie, wszechogarniającą grozę zagłady jego duszy. Walcząc z emocjami, Luthor Huss zadał zabójczy cios. Gdy ogień szalał w Świątyni, Luthor ruszył za innymi akolitami, którzy również oddali się temu aktowi. Jednak, gdy leżał na zakrwawionej twarzy jednego z nich, gniew w nim ostygł i po raz pierwszy zobaczył krwawe dzieło, którego dokonał.

Wstrząsnęła nim fala mdłości, równie głęboka jak ta, którą wywołał stwór w Weismundzie. Zataczając się na nogi, trzymał przed sobą zakrwawione ręce. Wtedy właśnie zrozumiał, że akolici wiedzieli o potępieniu starego kapłana, a tylko Hus, pobożny, ponury Hus, był zbyt pochłonięty, by to zauważyć, zagubiony w surowym świecie wątpliwości, modlitw i Pisma Świętego. Po raz pierwszy poczuł, że ogarnia go straszliwe, wszechogarniające zwątpienie. Usłyszał huk i trzask walącej się na siebie wieży w świątyni i ten odgłos uderzył go w serce. Gdy pożary się rozprzestrzeniały, a pozostali mieszkańcy uciekali do lasu, Luthor Huss stał jak posąg, a ostatnie słowa jego dawnego nauczyciela wciąż na nowo rozbrzmiewały w jego umyśle. Od tej pory wiedział, że nigdy nie zrozumie słabości innych, dlatego postanowił, że nikt nigdy nie może być blisko niego, aby nie cierpiał z powodu głupoty jego własnej ślepoty. Gdy Luthor patrzył na wschód, młody Kapłan Wojownik wstał i ruszył w dół wzgórza. Kiedy już zaczął iść, wiedział, że nigdy nie przestanie. To będzie jego krucjata - pozostanie samemu, izolując ludzkość od swojej straszliwej ślepoty i walcząc ze złem jako pokutę za swoje grzechy.

Znalezienie wiary[]

   "Powiedział, że nic się nie zmieniło. Powiedział, że szukanie czarownic jest łatwe, ale szukanie świętych jest trudne, i że jego zadanie w tym zakresie jeszcze się nie skończyło. Wiedziałem już wtedy, że nie wróci z nami, i wyczuwałem jego pragnienie powrotu na pustynię, gdy tylko odzyska siły. Ostatnią rzeczą, jaką mi powiedział, było to, że powinienem pamiętać, gdzie leży dusza świętości - nie w czynach szlachetnych ludzi zepsutych przez naukę, ale w życiu prostych, tych, o których Pan Sigmar troszczył się za życia. Powiedział mi, że jeśli Imperium ma zostać zbawione, to właśnie od nich".

       -Łukasz Eichmann, Łowca Czarownic.

W latach, które upłynęły od jego odejścia z tego świata, Luthor Huss szukał zła, gdziekolwiek się pojawił. Jednak Luthor Huss nigdy nie mógł na zawsze uciec od swojej przeszłości, a na ziemiach Drakwaldu Kapłan w końcu stanie twarzą w twarz ze swoim przeznaczeniem. Podczas pobytu w tym kraju samotny kapłan-wojownik podążał szlakiem zniszczenia, którego dokonała horda zombie, która niedawno powstała z martwych. W jednym z takich miejsc, w ruinach Helgag, samotny kapłan natknął się na jedyną ocalałą osobę, posiniaczoną, ale piękną dziewczynę znaną po prostu jako Mila. Gdy hordy się rozproszyły, samotny kapłan-wojownik ruszył dalej, ale niespodziewanie podążyła za nim młoda dziewczyna. Dziewczyna za bardzo przypominała Luthorowi chorą dziewczynkę sprzed wielu lat i nie mógł znieść ponownego przeżywania tego doświadczenia. Luthor próbował więc zostawić ją w tyle. Przebył kilka mil przed nią, zanim się zatrzymał, zauważając, że dziewczyna wciąż za nim podąża.

W rzadkim akcie dobroci Wojowniczy Kapłan wrócił po nią, pocieszył ją i zabrał ze sobą w podróż do miasta Eisenbach. Stamtąd zmobilizował mieszkańców do obrony miasta, przekształcając ich w religijnych fanatyków zdolnych odeprzeć mroczną falę. Gdy nadeszły hordy nieumarłych, Wojowniczy Kapłan i jego fanatycy walczyli z nimi do ostatka. Ale głupia dziewczyna wciąż szła za nim w bój, a Luthor tym bardziej walczył o jej bezpieczeństwo. Wkrótce stała się dla niego bardzo cenna, jakby sama jej obecność dawała mu nadzieję i szczęście, którego nigdy wcześniej nie czuł. Nie mógł ryzykować, że ją straci, nie po raz kolejny, więc po zakończeniu bitew znów wyruszył samotnie o świcie.

Coraz głębiej Luthor Huss zagłębiał się w serce ciemności, a przez las zaczęły go ścigać niewyobrażalne okropieństwa.[2i] W końcu Kapłan dotarł do opuszczonej kamiennej świątyni, gdzie stoczył ostatnią walkę z bandą Bestii. Jednak z gęstwiny, mała Armia Imperialna pod dowództwem Łowcy Czarownic Eichmanna wspięła się na szczyt wzgórza i z furią rzuciła się na hordę Beastmenów. Luthor został ciężko ranny, ale w trakcie bitwy Łowca Czarownic przyszedł mu z pomocą i wyciągnął rannego kapłana ze świątyni. Gdy wyszedł na zewnątrz, zobaczył ją. Jechała pośród małej grupy kawalerii, otoczona przez szermierzy, a jej blond włosy wyglądały srebrno w świetle gwiazd. Krzyczała coś i wymachiwała mieczem w ten swój niezdarny sposób, tak jak robiła to tamtej nocy w Helgag. Uśmiechnął się do niej, nieświadomie, tak jak zawsze uśmiechał się, gdy się do niego zbliżała. Pośród całego tego brudu, strachu i przemocy, była rzadkim klejnotem czystości. Wróciła.

Wciąż się uśmiechał, gdy z cienia wystrzeliła bestia, ukryta za zakrzywioną linią głazów przy brzegu wody. Widziała, że się zbliża, ale była zbyt silna i zbyt szybka. Zdołała unieść miecz, by zablokować pierwszy z toporów, ale drugi wbił się głęboko w jej klatkę piersiową, niemal odrywając głowę od ciała. Huss ruszył naprzód, wyrywając ręce łowcy czarownic z objęć, nagle zdławiony przerażeniem. Luthor ryknął jej imię, a gdy próbował zbiec ze wzgórza, nogi go zawiodły i roztrzaskał się o ziemię. Kiedy łzy spływały po policzkach kapłanów, Mila rzuciła ostatnie spojrzenie i wyciągnęła rękę w stronę Luthora, zanim jej dusza opuściła ten świat. Huss próbował się do niej doczołgać, ale upadł na twarz. Przeciągnął się jeszcze jakiś metr lub dwa, zanim poczuł, że ręce chwytają go za zbroję i podciągają do góry. Huss spojrzał w górę po raz ostatni, dostrzegając w oddali zakrwawioną plątaninę blond włosów, porzuconą pośród krwi i błota. Potem ogarnęła go ciemność.

Kiedy obudził się ponownie, nie był już taki sam. Prawie nie mówił, nawet gdy przesłuchiwał go Łowca Czarownic. Nie podnosił wzroku, gdy kroczył wraz z armią w kierunku serca tej mrocznej puszczy - Gallowsbergu. Nawet gdy wokół niego trwała bitwa i rozlew krwi, Luthor Huss ponuro maszerował w kierunku źródła wszystkich swoich koszmarów, które znał aż za dobrze. Czekał na niego Bray-Shaman, ale nie był to przypadkowy Beastmen, lecz ten sam akolita, którego Luthor nienawidził w dzieciństwie, ten sam, który zawsze go bił, nienawidził i próbował zabić. Gdy Luthor Huss został uwięziony w nieświętym rytualnym kręgu, a jego ciało konwulsyjnie drżało z bólu, istota znana niegdyś jako Akolita Hirsch dała Luthorowi wybór. Przyłączyć się do ciemności, porzucić słabość Ludzkości i poprowadzić silnych przeciwko Imperium Człowieka. Nawet gdy ból i śmierć przeszyły jego ciało, nawet gdy Luthor poczuł zwątpienie, jakiego nigdy wcześniej nie doświadczył, przez ból i dym Kapłan wypowiedział jedną odpowiedź: Nie.

Wtedy wszystko się zatrzymało. Luthor został skąpany w Złotym Świetle i nie mógł nic zobaczyć. Anielski głos przemówił do niego, mówiąc mu, że wybrał jedno z dwóch przeznaczeń i że zdał egzamin. Luthor powiedział, że w to wątpi, ale anioł zapewnił go, że wszyscy ludzie wątpią, a on jest tylko człowiekiem. Następnie na podłodze leżał stary miecz, którym kiedyś władała ta sama dziewczyna, która tak długo za nim chodziła. Ksiądz zapytał, kim ona jest, a anioł odpowiedział tylko;

"Dlaczego wróciłem po ciebie, Luthor Huss? Ponieważ kiedyś, w innym świecie, ty wróciłeś po mnie".

W jednej chwili rozbłysło złote światło i Luthor stanął do walki z Bray-Shamanem, używając wysłużonego miecza i potężnego Warhammera, lśniącego złotym światłem, a jego oczy jarzyły się złotym ogniem. Laska szamana pękła, a stwór został zniszczony przez fale uderzeń młota. W tej samej chwili, wbrew wszelkiej nadziei, potworności Lasu zostały zniszczone przez jego gniew, a Imperialni zwyciężyli. Gdy Kapłan wyprowadził zniszczoną armię z puszczy, wkrótce potem odszedł, zdradzając Łowcy Czarownic swoje motywy, zanim zniknął z pola widzenia. Od tamtej pory podróżuje po Imperium, nie tylko po to, by polować na zło, ale by chronić to, co cenne ponad wszystko - mieszkańców Imperium.

Burza Chaosu[]

Podczas podróżowania po Imperium, Huss usłyszał niesamowitą historię Valtena. Lata wcześniej kometa o dwu ogonach, która jest symbolem Sigmara, ukazała się na niebie, zwiastując narodziny wielkiego człowieka. Tym wielkim człowiekiem był syn kowala- Valten. Wyrósł na silnego i odważnego mężczyznę, co pokazał podczas najazdu zwierzoludzi na Lachenbad, wioskę w której mieszkał Valten.  Wielu ludzi zginęło, lecz Valten przedarł się do kuźni swego ojca skąd wziął dwa młoty kowalskie, których użył do walki z najeźdźcami i zabicia ich przywódcy. Zwierzoludzie uciekli.  

Nie minęło wiele czasu, a Huss ogłosił Valtena odrodzonym Sigmarem, a w okół nich zebrała się mała armia wyznawców, towarzysząca im w drodze do Altdorfu. Gdy dotarli do miasta Imperator Karl Franz zastanawiał się co ma zrobić w tej sytuacji. Wiedząc że w obliczu Inwazji Chaosu zmiana władcy może okazać się zgubna, Karl Franz uznał że nie może powierzyć Imperium zwykłemu kowalowi. Pokazując swój spryt i rozsądek darował Valtenowi Ghal Maraz, i ogłosił go duchowym przewodnikiem Imperium. Tym samym Karl Franz zachował pozycję Imperatora.  

W końcu Valten starł się z Archaonem, Panem Końca Czasów, u bram Middenheim. Starli się jako mistrzowie Porządku i Zniszczenia, a po niesamowitej walce Valten padł na ziemię. Widząc że Archaon jest bliski zwycięstwa, Huss zaatakował Wybrańca Chaosu i wyprowadził serię potężnych ciosów zbijając go na kolano. Archaon nie był jednak pokonany. Wykonał kontratak którym posłał Kapłana Bitewnego nad polem bitwy.

Obydwu Sigmarytów uratował wódz orków Grimgor Ironhide, który chciał udowodnić że potrafi pokonać Czempiona Chaosu. Huss zaniósł nieprzytomnego Valtena do Middenheimu, gdzie zaopiekowały się nim kapłanki w świątyni Shallyi. Niestety został zamordowany przez Skaveńskiego zabójcę. Karl Franz rozkazał Hussowi aby rozpowiadał wśród ludzi, że Sigmar opuścił świat ludzi jeszcze raz, że zostawił swój młot jako znak zaufania, że Luthor wciąż jest jego prorokiem i że będzie wyczekiwał jego ponownego przyjścia gdy Imperium znów będzie go potrzebować.

Cechy charakterystyczne[]

   "Zwyciężyliście, dzieci. Zapamiętajcie ten dzień. Pamiętajcie, że zawsze mieliście moc, by pokonać nieświęte. Była ona w was, czekała na odblokowanie. Zawsze mieliście tę moc. Potrzebowaliście tylko wolności, aby uwierzyć. Jedyne, czego potrzebowałeś, to wskazanie ci drogi do odblokowania tej wolności. W Sigmarze wszystko jest możliwe. Wszystko, czego potrzebowałeś, wszystko, czego każdy z nas kiedykolwiek potrzebował, to wiara".

       -Luthor Huss, po zwycięstwie w Eisenbach.

Luthor Huss jest uosobieniem Kapłana Wojownika, zarówno jeśli chodzi o wiarę, jak i siłę oręża. Jest olbrzymim mężczyzną, niezachwianym w swoim oddaniu, nieustannie walczącym z korupcją i nie okazującym słabości tym, którzy go otaczają. Odkąd wiele lat temu trafił do Świątyni, Huss był zdeterminowany bardziej niż jakiekolwiek dziecko. Spędzał każdą wolną chwilę, starając się doskonalić swój umysł, ciało i duszę. Chłopiec nie był dotknięty żadną wadą, był stanowczy i pobożny aż do przesady.

W tym jednak tkwi jedyna i niepowtarzalna słabość Luthora. Luthor Huss uważa, że jest chroniony przed wszelkimi wątpliwościami i pokusami, jednak jego niezdolność do zjednoczenia się z wątpliwościami sprawia, że Luthor nigdy nie będzie w stanie naprawdę zrozumieć złożoności i siły ludzkiego ducha. Czytał żywoty świętych i sam chciałby być jednym z nich, ale nie może pojąć, że jest po prostu Człowiekiem, zarówno ciałem, jak i umysłem, jak każdy inny. Jak powiedział mu kiedyś jego dawny mentor, zdolność do uznania i przezwyciężenia wątpliwości jest jedną z największych i najbardziej honorowych sił ludzkości.

Dopiero po wydarzeniach, które miały miejsce w Gallowsbergu, Luthor Huss wreszcie zrozumiał, jaka jest siła prawdziwej wiary, gdzie leży dusza świętości - nie w czynach szlachetnych ludzi zepsutych przez naukę, lecz w życiu prostych, tych, o których za życia troszczył się Lord Sigmar. Jeśli Imperium miało doznać zbawienia, to właśnie od nich miało ono nadejść.

Od tamtej pory Luthor Huss robił wszystko, co w jego mocy, by chronić lud Imperium, dając mu możliwość zaszczepienia wielkiego zapału do walki z własnymi lękami i wątpliwościami oraz do ochrony tego, co jest mu drogie. Jego potężna postura i donośny głos dają wszystkim wokół ten sam zapał, który płonie w nim samym, dając im siłę, której potrzebują, by podnieść się z brudu i walczyć z ciemnością, która wciąż atakuje świat. To właśnie wśród ludzi Sigmara Luthor Huss znalazł siłę, by walczyć dalej.

Ciekawostki[]

Jego imię jest odniesieniem do dwóch wielkich reformatorów Chrześcijaństwa. Luthor pochodzi od Martina Lutra, a nazwisko Huss-od Jana Husa.

Advertisement