Warhammer Wiki
Advertisement
250px-Sigmar statue


Sigmar, zwany także Sigmarem Heldenhammerem, co w Starym Reikspielu oznacza „Młot Goblinów”, urodzony jako Sigmar Unberogen, czasami nazywany „Boskim Królem”, który panował jako pierwszy Imperator Człowieka, jest byłym śmiertelnym człowiekiem, który stał się wniebowstąpionym bóg Panteonu Starego Świata. Jest założycielem Imperium Człowieka, jego pierwszym cesarzem i obecnym bóstwem patronem. Sigmar jest obiektem kultu religii państwowej Kultu Sigmara, najpotężniejszej instytucji religijnej Imperium. Urodzony ponad 2500 lat temu w plemieniu Unberogenów, a jego przyjście zostało zwiastowane przez Kometę Dwuogoniastą, Sigmar, jedyny z wodzów wśród 12 plemion ludzi, którzy założyli Imperium, miał szczególną chęć położenia kresu krwawy konflikt plemienny, który rozdzielił jego naród. Nie można było tego lekceważyć, gdyż Turyngowie i Teutogenowie najechali północne granice Unberogenów, a Merogenowie – ich południowe osady. Jutonowie i Endalowie toczyli ze sobą wojnę na lądzie, a Norsowie stali się ofiarą wszystkich ludzi. Przez cały ten czas Zielonoskórzy pustoszyli ludzkość ze Wschodu, a Zwierzoludzie napadali z lasów. Niemniej jednak słowami i czynami Sigmar zjednoczył plemiona, odrzucając tych, którzy mu się przeciwstawili, a następnie młotem i wściekłością wypędził wrogów ludzkości ze swojej ojczyzny. Po zakończeniu zjednoczenia Sigmar został koronowany na cesarza przez samego Ar-Ulryka, będąc głęboko pobożnym Ulrykaninem w śmiertelnym życiu. Przez pięćdziesiąt lat Sigmar panował nad Imperium: złoty wiek, który był sprawiedliwy, sprawiedliwy i dostatni. Jednak pomimo tego śmiałość i przywództwo Sigmara stawiły czoła wielu wyzwaniom dla stabilności Imperium i je przezwyciężyły: najazdy norskich barbarzyńców, a nawet marsz Władcy Nieumarłych, samego Nagasha, którego Sigmar pokonał w pojedynczej walce u bram z Reikdorfu. W ostatnim roku swoich rządów i w rocznicę koronacji przez Ar-Ulryka, Sigmar wstał z tronu i opuścił Imperium, kierując się na wschód, w stronę Gór Krańca Świata. Towarzyszył mu wielki wilk z jednej strony i potężny dzik z drugiej, jego oblicze było maską ponurej determinacji. Jakakolwiek była prawda tych legend, prosty fakt pozostał: Ojciec Cesarstwa odszedł. W ciągu pokolenia po jego śmierci mieszkańcy jego Imperium zaczęli głośno protestować wokół zakonnika o dzikich oczach imieniem Johann Helstrum, który oświadczył, że był świadkiem wizji, w której sam Ulryk wkładał koronę boskości na czoło Sigmara i wywyższał go, aby dołączył do kompanii boskości. W ten sposób narodził się Kult Sigmarów, utrzymujący, że ich Pan nie upadł na Wschodzie, ale odważnie wstąpił, by rządzić niebiosami. Nowy bóg, zrodzony ze śmiertelnego pochodzenia, ale którego przeznaczeniem jest chronić swój lud tak długo, jak długo będzie istniało jego Imperium. Dwa tysiące lat temu Kult Sigmara stał się najbardziej rozpowszechnioną i najpotężniejszą wiarą w całym Imperium, rywalizującą jedynie ze starożytnym Kultem Ulryka, a nawet wtedy tylko na północy. Mówi się, że nieustannie walczy z Mrocznymi Bogami, starając się powstrzymać ich złośliwy wpływ przed zainfekowaniem królestwa ludzi. Dusze jego wyznawców, poległych w bitwie z Ludźmi Północy, stają na jego stronie, aby pomóc mu w jego świętej walce. W boskiej, wszechwidzącej mądrości Sigmara widzi on potrzebę siły swoich wyznawców – nie tylko mięśni, ale także woli i wiary. Bezbożne zagrożenia atakują jego naród, zarówno od wewnątrz, jak i z zewnątrz, dlatego też kieruje swą moc w swoich śmiertelnych mistrzów – potężnych Wojowników-Kapłanów Sigmarite. Przede wszystkim jednak to wiara jest główną bronią Imperium. Niezachwiani w swoim oddaniu, wojownicy Imperium przeciwstawiają się takim okropnościom, że mniejsi ludzie oszaleliby ze strachu. Wystarczy, że usłyszą recytację wersetów Świętego Deus Sigmara, aby pobudzić ich do popełnienia niezrównanych aktów bohaterstwa. Jednak teraz zbiera się ciemność, gdyż daleko na północy mroczny władca powstał wśród Ludzi Północy, zmuszając odzianych w futra dzikusów z północy, by ruszyli na swoje langskipy ogniem i stalą. Zbliża się ostateczna bitwa i teraz, bardziej niż kiedykolwiek, Imperium będzie potrzebować jego wiary i błogosławieństw Sigmara, aby Chaos nie pochłonął największego narodu ludzi na ziemi, a podli demoni-bogowie nie odnieśli ostatecznego zwycięstwa. Na ziemiach Imperium spadkobiercy Sigmara przepasują się na wojnę i opowiadają o chwalebnych czynach swoich przodków, a jak zawsze spotkają się ze swoimi wrogami – z wiarą, ogniem, odwagą i stalą

Zobacz także Kult Sigmara

Biografia[]

„W dawnych czasach. Orki wędrowały po ziemi. Wszystko było w ciemności. To był czas nieszczęść. To był czas zagłady. To był czas wilków. Ludzkość była ofiarą. Patrzyli w niebo. Płakali do nieba. bogowie: wybaw nas. A bogowie odpowiedzieli. W ciemność wzeszło światło. Pochodnia bogów. Smok z dwoma ogonami. Latający po niebie nocą. Jeden spoglądał na drugiego. Co może oznaczać ten znak. Orkowie zaczęli się bać. Wilki wkradły się do swoich legowisk.” —Legenda Sigmara

W Kalendarzu Imperialnym (IC), który swoją datę początkową opiera na koronacji Sigmara przez Ar-Ulryka, uważa się, że Sigmar urodził się -30 KI, na terenach, które obecnie stanowią północne obszary Reiklandu, rządzone przez Unberogenów ; jedno z najpotężniejszych plemion starożytności, z którym rywalizowali jedynie Teutogenowie i wyznający Chaos Norsowie na północy. Jego ojcem był legendarny król-wojownik, Bjorn Unberogen, syn Rudowłosego Dregora, który w dawno minionej epoce wypędził mięsożernych Scrianii z ziem ludzkich. Narodziny królewskiego syna były powodem do wielu uroczystości wśród Unberogenów i Bjorn nakazał zorganizowanie wielkiej uczty, aby uczcić bogów za to błogosławieństwo, podczas gdy mędrcy przybyli ze wszystkich posiadłości Unberogenów, aby opowiedzieć o znakach, których byli świadkami miałoby to wpływ na urodzenie dziecka. W końcu jednak, gdy Stary Drego, najstarszy i najmądrzejszy z mędrców, wypatroszył zająca i przeczytał jego wnętrzności, prawda znaków stała się oczywista; bo okazało się, że wraz z nadejściem porodu umrze zarówno matka, jak i syn. Blady ze strachu Bjorn zebrał swojego zaufanego ochroniarza i udał się do posiadłości Wiedźmy z Paproci – starożytnej wieszczki, która jako jedyna posiadała wiedzę niezbędną do ocalenia rodziny króla Unberogenów

Narodziny i młodość. []

Warhammer The Birth of Sigmar

Król Bjorn chroniący Gryseldę przed Zielonoskórymi

Bjorn i jego świta udali się do Paproci: miejsca, którego nikt nie odważył się odważyć, pełnego mrocznych rzeczy i podobno jego kręte ścieżki prowadziły do podziemi Demonicznych Bogów Norsii. Na bagnach Unberogenowie porzucili wóz, na którym umieścili żonę Bjorna, Griseldę, gdyż teren był zbyt zdradliwy. Udali się do serca bagien, gdzie podobno mieszkał Widzący. Nic tam nie znaleźli, oprócz jej chaty i kotła. Zatwardziali wojownicy wzdrygnęli się, gdy zauważyli jasne, niebieskie oczy spoglądające na nich z rosołu, a potem zauważyli ludzkie kości porozrzucane po siedzibie – orkowie ugotowali staruszkę żywcem we własnym kotle. Ze wszystkich stron nadciągnęły orki, wyjąc i ujadając, zwabione zapachem krwi Gryzeldy i chcące przelać jeszcze więcej. Bjorn, wydając straszliwy okrzyk bojowy nie mniej przerażający niż krzyki orków, rzucił się do walki i walczył tak, jak tylko człowiek broniący tego, co cenił, mógł zabić wielu orków na raz wielkimi zamachami swojego legendarnego topora; Złodziej dusz. W końcu zbliżył się do wodza orków – ogromnej, brutalnej istoty górującej nad wszystkimi innymi na polu bitwy. Człowiek i Ork, najzacieklejsi rywale, teraz zwarci w śmiertelnej walce, dopóki Bjorn nie powalił Orka na ziemię i nie rozerwał mu gardła sztyletem. Bitwa została wygrana, ale wielu członków gwardii królewskiej Bjorna zginęło i było już zdecydowanie za późno na uratowanie jego żony. Bjorn rzucił się do boku Gryzeldy i znalazł ją martwą z powodu utraty krwi. Mimo to, płacząc, dostrzegł niemowlę poruszające się u jej stóp, tarzające się w zmieszanej krwi Człowieka i Orka. Zasmucony śmiercią swojej ukochanej, a jednocześnie uszczęśliwiony narodzinami syna, pogrążony w żałobie król uniósł niemowlę w powietrze, gdy potężny grzmot przeciął niebo, a wielka kometa rozświetliła noc bliźniaczymi, ognistymi ogonami. Tak narodził się Sigmar Unberogen, który wszedł na świat z odgłosami bitwy w uszach i uczuciem orczej krwi na ciele.

Sigmar podczas walki z orkiem.

Lata mijały, a Sigmar wyrósł na zawziętego i silnego wojownika. Zanim osiągnął szczyt męskości, był już zdolnym i szanowanym wojownikiem, przynosząc wiele dumy swojemu ojcu. Zawarł długotrwałe przyjaźnie z trzema współplemieńcami; Wolfgarta Kriegera, Pendraga i Trinovantesa. Ci trzej wojownicy w końcu zostali jego braćmi-mieczami i podążyli za nim na jego ścieżce, aby zjednoczyć plemiona. Któregoś lata, dzień przed swoimi dziesiątymi latami, Sigmar stoczył sparing z Wolfgartem. Ten ostatni był o trzy lata starszy, a także wyższy i silniejszy i pokonał księcia Unberogenów. Wściekły na swoje upokorzenie, Sigmar machnął młotem do wytapiania, którego używał jako broni, gdy Wolfgart odwrócił się plecami, łamiąc ramię starszemu chłopcu. Na widok agonii przyjaciela wściekłość Sigmara została zmieciona i zastąpiona przerażeniem z powodu tego, co zrobił, i wtedy został zabrany przez ojca i przekazał mu ważną mądrość. „Wszyscy ludzie odczuwają gniew, ale aby zostać wielkim przywódcą, musisz go opanować” – powiedział potężny król. „Dzisiaj wyładowaliście swój gniew na kimś, kto na to nie zasłużył. Nauczcie się kierować swoją siłę dla dobra waszego ludu, a nie jego choroby”. W ten sposób Bjorn wysłał Sigmara w Dzień Sądu Ostatecznego, gdzie miał stanąć pośród grobowców swoich ojców i wysłuchać ich mądrości, aby mógł nauczyć się kształtować swoją przyszłość jako króla. W tych grobowcach złożył serce byka na cześć Morra. Za nim portal, przez który wszedł, został zapieczętowany głazem. Uwięziony Sigmar modlił się do potężnego Ulryka i jego czcigodnych przodków, ofiarowując im wszystko, czym był, jeśli uratowali go przed niespełnioną śmiercią. Przyszły król dostrzegł snop światła przebijający się przez ciemną skałę, wykorzystując swoją i tak już przerażającą siłę, młody Sigmar szturchnął wielki głaz uniemożliwiający mu ucieczkę. Zataczając się, oddalił się od Komnat swoich Przodków, z podziękowaniem dla Ulryka na ustach. Dotarł na szczyt wzgórza i ujrzał wyraźnie ziemie swoich ojców w całej okazałości. To, co zobaczył, sprawiło, że zamarło mu serce. Sigmar dostrzegł słabość i niepewność. Widział mężczyzn skulonych razem, wiecznie przerażonych, wiecznie bezbronnych. Rozproszone wioski niczym miłosierne wyspy rozciągają się pośród morza ciemności, a wrogowie zbliżają się coraz bardziej. Dostrzegł odmienną naturę synów ludzkich, wrodzoną słabość zrodzoną z zazdrości, nieufności i ambicji. Przypomniał sobie swoją wściekłość i trzask, gdy ramię Wolfgarta złamało się pod jego atakiem, i w tym niegodnym akcie dostrzegł zagładę Ludzi. Z głosami swoich czcigodnych przodków szepczącymi mu w uszach i odwagą Ulryka wzmagającą się w jego piersi, Sigmar wiedział, co musi zrobić. Sigmar bez wahania wkroczył w swoje przeznaczenie: swoją misję zjednoczenia plemion ludzkich w wieczne imperium, zrodzone na fundamentach siły i honoru. Tego dnia narodził się Heldenhammer.

Gdy młody Książę-Wojownik był gotowy stawić czoła niebezpieczeństwom swego przeznaczenia, Sigmar przybył, aby pokonać swoje pierwsze prawdziwe wyzwanie u progu swojej młodości. W legendach jego ludu i jego dziadka, króla Dregora Redmane'a, na Unberogenów spadła klątwa za to, że nie złożyli ofiar potężnemu Taalowi podczas niezwykle obfitego polowania. W swoim gniewie wielka bestia znana jako Czarny Kieł Dzik zabiła Sweyna Dębowego Serca, brata króla Dregora Rudowłosego, który był tym, który zorganizował pierwsze wielkie polowanie, a teraz próbuje wyruszyć na kolejne w nadziei, że uda mu się uspokoić rozgniewanego Taala. Wrócił ledwo żywy, z żołądkiem wypchanym liśćmi, żeby zapobiec wypadaniu wnętrzności. W końcu złożono ofiarę i król Redmane pochował swojego zmarłego brata w grobowcu ich ludu, a ich dług wobec Bogów został w końcu spłacony. Mówi się, że bestia nadal zamieszkuje brzegi rzeki Skein, podobnie jak Sigmar i jego najbliżsi towarzysze, odważny Wolfgart, zręczni Trinovantes i mądry Pendrag udali się w podróż w stronę zakazanych brzegów. Sigmar rozwiał ich obawy, że po prostu wybierają się na ryby, ale dla młodego chłopca Sigmara jego ofiarą był niesławny Czarny Kieł. Tam, nad rzeką Motek, młodzi chłopcy stali nad wodami rzeki, a ryb było tu tak dużo ze względu na zastraszającą obecność starego Czarnego Kła. Gdy dzień mijał, a chłopcy śmiali się i bawili, wkrótce pojawił się nad nimi cień. Rosnący jak koń, przerażający Dzik znany jako Czarny Kieł patrzył ze złością na młodzieńców. Chłopcy wycofali się i wkrótce przepłynęli rzekę, podczas gdy Dzik ruszył do przodu, ale tylko Sigmar nie poddał się. Gdy Czarny Kieł rzucił się na niego z opuszczoną głową, Sigmar wyciągnął rękę i spojrzał Czarnemu Kłowi prosto w oczy. Gdy bestia była już na nim, Czarny Kieł zachwiał się, a potem zatrzymał, gdy jej pysk prawie dotknął dłoni Sigmara. Szepcząc do bestii, Sigmar powoli dotknął tęgiego Dzika i powoli okrążył go w kierunku jego szczeciniastej szyi. Szarpnięciem Sigmar wyciągnął włócznię wbitą w jego grzbiet, włócznię, którą prawdopodobnie dawno temu uderzył jego pradziadek. Skinąwszy głową, bestia odwróciła się w stronę brzegów i pobiegła między drzewa. W ten sposób pierwsze wyzwanie Sigmara nie zostało wygrane przez rozlew krwi, ale słowa i czyny, co będzie cechą charakterystyczną, która będzie go wyróżniać przez resztę jego historii.

Lata mijały, a Sigmar stawał się coraz bardziej przerażający – napędzała go wizja zjednoczonej, dostatniej i potężnej przyszłości dla swego ludu. Z czasem wyrósł na największego wojownika Unberogenów, jeszcze zanim zdobył tarczę w bitwie. W wieku piętnastu lat Sigmar poprowadził odwetowy najazd na plemię Zielonoskórych w odwecie za ich wcześniejszy atak na gospodarstwo Unberogenów. Wódz tych bestii był potężnym Czarnym Orkowym Bossem, znanym jako Vagraz Headstomper. Przez przypadek orkowa banda wzięła do niewoli ówczesnego Najwyższego Króla Krasnoludów, Kurgana Żelaznobrodego, a także jego krewnych, gdy byli w drodze na spotkanie z klanem Krasnoludów Kamiennego Serca z południa. Unberogenowie otoczyli Orków, nieświadomie przybywając na ratunek również Krasnoludom. To spotkanie byłoby punktem zwrotnym w historii człowieka. W bitwie, która miała miejsce, Kurgan Żelaznobrody był świadkiem tego młodego, ludzkiego księcia walczącego z Czarnym Orkiem. Pomimo potężnej siły młodego Sigmara, każdy zabójczy cios zadany jego spiżowym mieczem został odparty przez zbroję Orka, a każdy cios jego płonącego topora był o krok od zakończenia jego młodego życia. Żelaznobrody wyrwał się z więzów i przedarł się do namiotu Vagraza, gdzie trzymał cały dobytek Króla Krasnoludów. W tym potężny młot Ghal-Maraz, Rozdzieracz Czaszek. Kurgan rzucił młot w stronę Sigmara, przeklinając orków każdą klątwą znaną krasnoludztwu. Sigmar chwycił starożytną broń i los skierował się ku Unberogenowi. Sigmar zaatakował Orka potężnymi uderzeniami młota, a furia jego ciosów powaliła potężną bestię na jedno kolano. Ostatnim ciosem Sigmar rozbił czaszkę orka na krwawe kawałki. Potężny wyczyn, nawet jak na wojownika dzierżącego broń wykutą dzięki umiejętnościom krasnoludów. Gdy bitwa dobiegła końca, a ich posiadłości zemściły się, Sigmar podjął próbę zwrócenia młota Wielkiemu Królowi. W tym momencie miał miejsce historyczny akt, niespotykany we wszystkich annałach ludzi i krasnoludów, który na zawsze zawiązał nierozerwalną więź przyjaźni pomiędzy ludźmi z krain na zachód od gór a krasnoludzkim królestwem Karaz Ankor – Królem Kurgan Żelaznobrody podarował Sigmara starożytny młot Ghal-Maraz. To było wyjątkowe wydarzenie dla wyjątkowej broni; gdyż moc Ghal-Maraz jest stara, starożytna nawet dla krasnoludów, a o broni mówi się, że sama posiada własną wolę i aktywnie wybiera tych, którzy mają ją nosić w bitwie. Rzeczywiście, los chciał, że młot zawsze należał do Sigmara i czekał na dzień, w którym wojownik go przejmie. Król Krasnoludów spojrzał na Sigmara i dostrzegł w nim niezrównaną moc, honor, odwagę i szlachetność, i wiedział, że Ghal-Maraz słusznie należał do niego, a także doszedł do wniosku, że starożytna broń runiczna jest odpowiednią zapłatą za uratowanie życia krasnoluda król. Od tego momentu narody krasnoludów i klany Unberogenów były najbardziej niezłomnymi sojusznikami.

Bitwa pod mostem Astofen[]

Battle at Astofen

„Nie zrobisz tego, bo krew twoich przodków jest silna. Będziesz dokonywał wielkich rzeczy jako wódz Unberogenów, gdy trawa na moim grobie wyrośnie. Strach nie jest czymś, od czego można się odwrócić, mój synu. Zrozum to jego władza nad człowiekiem bierze się z jego chęci podjęcia łatwego działania, ucieczki, ukrycia się, a ty go pokonasz. Prawdziwy bohater nigdy nie ucieka, kiedy może walczyć, nigdy nie wybiera łatwego kursu wobec tego, co wie. racja. Pamiętaj o tym, a nie zachwiejesz się. —Bjorn Unberogen, ojciec Sigmara

Na początku swojego piętnastego roku życia Sigmar został oskarżony o zdobycie tarczy. Ważny rytuał przejścia dla mężczyzn ze starożytnych plemion, ponieważ symbolizował przejście w pełną męskość. Sigmar miał teraz poprowadzić prawdziwą armię swoich współplemieńców do bitwy z wrogami Unberogenów. Po raz kolejny orkowie z gór spustoszyli domy ludzkie, tym razem dowodzeni przez wodza znanego jako Łamacz Kości. Sigmar od dawna patrzył śmierci w oczy i odwzajemniał uśmiech, ale stojące przed nim wyzwanie napełniło go strachem. Ponieważ Sigmar miał teraz życie swoich towarzyszy w swoich rękach i mógł być sądzony przez swoich towarzyszy wojowników. Już wcześniej przewodził ludziom w bitwach, ale nigdy na taką skalę jak ta. Jego ojciec widział te rzeczy i uspokajał go, mówiąc mu, że obowiązkiem ludzi jest stawienie czoła strachowi i pokonanie go oraz że ten sam wąż wgryzł się w jego brzuch, gdy dziadek Sigmara, Rudogrzywy Dregor, wysłał go, aby zdobył własną tarczę. Bjorn powiedział także swojemu synowi, że wie, że pewnego dnia jego czyny staną się legendą i że ludzie będą wymawiać jego imię szeptem z podziwem jeszcze długo po jego śmierci. Wręczając swojemu synowi tarczę nabijaną ćwiekami z brązu, Bjorn powiedział mu, żeby albo wrócił z nią, albo na niej. Składając swe krwawe ofiary Ulrykowi, Unberogenowie ucztowali i hulali, wiedząc, że dla wielu jutro będzie ich ostatni dzień. Unberogenowie pojechali do Astofen i zbudowali obóz w pobliżu oblężonego miasta, po czym wysłali zwiadowców, aby poznali pozycję wroga. Armia orków liczyła w sumie dwa tysiące żołnierzy i była prowadzona przez potężnego orczego przywódcę odzianego w czarną zbroję z potężnym toporem bojowym. Oto Grimgut Bonecrusher, który potężnym rzutem swojej broni w kierunku bramy Astofen dał sygnał aby tłum rozpoczął oblężenie. Następnie Sigmar i jego wojownicy zjechali w dół zbocza jego wzgórza, a książę-wojownik odrzucił całą zbroję, aby okazać swoją pogardę dla orków. W jednej ręce trzymał wielką żelazną włócznię i jednym rzutem przebił dwóch Orków. Orkowie zostali złapani nieprzygotowani przez szarżę kawalerii, a ich linie zostały cofnięte i zachwiane. Jednakże każdy zabity Ork miał innego, gotowego i chętnego do zajęcia jego miejsca, i pomimo całej wściekłości szarży Unberogenów, linia Orków przetrwała. Pendrag poprowadził kompanię konnych łuczników w dół innego zbocza i spotkał Orków na ich drugiej flance, wbijając się w nich strzałą za strzałą. Tym razem jednak Orkowie zareagowali i ich prymitywna ściana tarcz pękła, umożliwiając wojownikom ściganie wycofujących się jeźdźców. W końcu Orkowie zaczęli odzyskiwać utracone tereny i właśnie teraz Sigmar ujawnił swój prawdziwy plan: na sygnał z dwoma uderzeniami rogu bojowego wojownicy Sigmara przedarli się z pola bitwy z powrotem do obozu wojennego, podczas gdy inne siły Unberogena wojownicy, służący jako tylna straż armii, ustawili się na moście Astofen i przygotowali swoje topory, by stawić czoła nacierającym hordom orków. Unberogenowie odłożyli broń i ponownie dołączyli do bazy, po czym bez namysłu wrócili do walki, wiedząc, że ich czas został kupiony krwią przyjaciół i braci-szermierzy. To szlachetni Trinovantes dowodzili tylną strażą, walcząc z Orkami, jakby duch Ulryka wypełniał go na tym polu bitwy. On i jego dzielni wojownicy zabili wielu orków, dopóki nie padli wokół nich w stosach. Jednakże Unberogenowie zostali wkrótce pokonani, a Trinovantes zginął w pojedynczej walce z Bossem Bonecrusherem. Widząc, jak jego wieloletni sojusznik ginie od topora orkowego watażki, Sigmar wydał wycie straszliwej wściekłości, gdy zbliżył się do orka, zeskakując z siodła i machając młotem jednym, niszczycielskim łukiem, który zniszczył czaszkę orczego watażki. Powiedziawszy to, Sigmar i jego wojownicy z okrutną radością wymordowali pozostałych Orków, wykrzykując brutalne błagania do ich boga Ulryka. Tego dnia Sigmar pokonał wroga wielokrotnie przewyższającego swoją liczebność, wysłał na śmierć zaufanego przyjaciela i napełnił swoje serce płonącą nienawiścią do wrogów Ludzi. Zdobywszy tarczę, Sigmar i jego wojownicy powrócili do Reikdorfu w chwale. W ten sposób Sigmar powrócił do stolicy Unberogenów, Reikdorfu (dzisiejszy Altdorf), odziany w zwycięstwo i chwałę, po rozbiciu ogromnej armii orków liczącej 2000 żołnierzy i uratowaniu wioski Astofen przed pewnym zniszczeniem.

Niemniej jednak śmierć Trinovantesa mocno zaciążyła na Sigmarze i bardzo opłakiwał utraconego przyjaciela. Po pochowaniu poległych, w tym dzielnych Trinovantes, na Wzgórzu Wojownika, wielkim grobowcu Unberogena, król Bjorn zarządził świętowanie zwycięstwa. Na tę uroczystość przybył król Marbad z Endals, zagorzały sojusznik Unberogena i Brata Miecza króla Bjorna. W towarzystwie tych dwóch królów Sigmar opowiedział czyny bohaterów Astofenu i swoją własną wizję Imperium. Endal zauważył, że był co najmniej odważny. Jednak błyskawiczny wzrost chwały Sigmara spowodował, że zyskał sobie wrogów w plemieniu Unberogenów. Zwłaszcza szermierz Gerreon, brat bliźniak Trinovantesa, który żywił wielką nienawiść do Sigmara za to, że jego zdaniem doprowadził jego brata na śmierć, nakazując mu odwrócenie uwagi na moście Astofen

Inwazja Norsów[]

„Tak, razem. Nie mogę tego zrobić sam; potrzebuję ze sobą moich braci-mieczy. Przysięgnijcie na mnie, moi przyjaciele. Przysięgnijcie, że wszystko, co będziemy robić od dzisiaj, będzie służyć tej wizji zjednoczonego Imperium Ludzi. " —Sigmar Heldenhammer, pierwszy cesarz

Sigmar podjął się oczyszczenia ze straszliwych Zwierzoludzi zamieszkujących rozległe lasy ziem Unberogenów, zabezpieczając posiadłości plemienne w imieniu swojego ojca, króla. Zabijanie w pojedynkę całych plemion bestii i pomszczenie ich wcześniejszych grabieży na wioskach nie tylko Unberogenów, ale także innych plemion. Sigmar pokonał nie tylko Bestie i inne plugawe stworzenia, ale także wojowników innych plemion, gdy teutogenscy najeźdźcy palili i plądrowali najbardziej wysunięte na północ posiadłości Unberogenów, plądrując wioski i kradnąc bydło. Z pomocą krasnoludów, zwłaszcza legendarnego Mistrza Kuźni, Alarica Szalonego, Unberogenowie wyprodukowali niezliczone zbroje z doskonałej żelaznej zbroi oraz mocne żelazne miecze i topory, aby uzbroić wojowników Unberogenów. Broń ta odegrała później kluczową rolę w umożliwieniu Unberogenom pokonania terroru szarżującego z dalekiej północy. Przedzierając się przez ziemie plemienne Udoses, a następnie udając się do inwazji na ziemie Cherusens i Taleutens, potężni Norsii wyłonili się ze swojego zamarzniętego królestwa, aby złożyć wszystkich przed sobą w ofierze Mrocznym Bogom. Cheruseni i Taleutenowie odłożyli na bok swoją długą rywalizację terytorialną, aby stawić opór Ludziom Północy, ale nawet połączone siły dwóch plemion nie były w stanie przeciwstawić się nieugaszonej furii hord Norsów; nawet zaciekli Teutogenowie nie byli gotowi wyruszyć przeciwko Normanom, a żądny władzy Artur zdecydował się czyhać, aż Norsowie unicestwią jego północnych sąsiadów, pragnąc przejąć ziemie Cherusenów i Taluetensów po tym, jak Norsowie je zniszczyli dla niego. Ponieważ Teutogenowie nie odważyli się narazić na ryzyko przeciwko Norsom, Cheruseni i Taleuteni zmuszeni byli szukać pomocy dalej na południe. Król Aloysis z Cherusenów i król Krugar z Taleutensów wysłali swoich wysłanników Ebrulfa i Noktera na dwór króla Bjorna, ostrzegając go o niebezpieczeństwie na północy i błagając o pomoc potężnych Unberogenów. W zamian złożyli przysięgę miecza swoim wodzom; wieczną przysięgę przyjaźni i bezwarunkowej pomocy dla króla Bjorna i jego spadkobierców, jeśli zapewni im postrach Ludzi Północy. Król Bjorn po naradzie ze swoimi doradcami; uczeni Eoforth i Alfgeir, marszałek Reiku, zgodzili się pomóc oblężonym plemionom, wiedząc, że gdy skończą z Cherusenami i Taleutensami, Norsowie bez sprzeciwu ruszą na południe, niszcząc wszystko na swojej drodze, łącznie z Unberogenami. Sigmar nie brał udziału w wielkim zgromadzeniu, które nastąpiło, ponieważ jego ojciec pozostawił go z zadaniem ochrony ziemi, podczas gdy wielu wojowników plemienia maszerowało na północ. Zawsze sumienny syn, pracował w obronie królestwa swego ojca, a także szkolił ludzi, aby w czasie konfliktu dbali o własną obronę, gdyby nie mógł przybyć na czas i ich chronić. Tak było w przypadku, gdy Teutogenowie Artura brutalnie napadli na miasto Ubersreik w Unberogenach. Sigmar przysiągł na Ulryka, że kiedy wojownicy powrócą, dokona straszliwego rozliczenia z królem północy. Na północy połączone siły Taleutensów, Cherusenów i Unberogenów walczyły z Norsami. Chociaż Nordowie byli zaciekłymi wojownikami o niezrównanej sile i umiejętnościach, ich okrutnej potędze przeciwstawiła się przewaga liczebna i dyscyplina południowych plemion. Mimo to koszt wypędzenia Norsów z powrotem do ich zamarzniętego królestwa przez morza był wysoki, a wiele tysięcy współplemieńców z południa wpadło w ich wściekłość. Podczas ostatecznej bitwy z Norsami, plemiona południa stoczyły pod górę. bitwę z resztkami armii Norsii, w tym z samym królem Bjornem, który w pojedynku walczył z królem Norsii, strasznym czempionem Khorne'a odzianym w czerwoną stal i dzierżącym płonący miecz. Choć zakrwawiony i bliski śmierci, król Bjornowi udało się odciąć Czempionowi Chaosu potężnym zamachem topora bojowego, posyłając głowę Bohaterów i jego sztandar wojenny na ziemię. Ten widok sprawił, że resztki Norsów rzuciły się na poobijanego Bjorna, a wkrótce Król Unberogenów padł na ziemię z tuzinem ciosów miecza i włócznią wbitych w jego ciało.

Bramy Morra[]

„To już się dokonało. Czeka cię wielkie przeznaczenie, mój synu, i żaden ojciec nie mógłby być bardziej dumny niż ja, wiedząc, że twoje czyny przewyższą nawet największych królów starożytności. Ale nie pytaj mnie o to, bo już czas opuściłeś to miejsce i wróciłeś do królestwa życia. Będzie ci ciężko, bo zaznasz wielkiego bólu i rozpaczy. Ale także chwały i nieśmiertelności. —Ostatnie słowa Bjorna Unberogena przed wejściem do Królestwa Morra

Jeszcze zanim dowiedział się o stracie ojca, Sigmar odczuł stratę jedynego prawdziwego kochanka; piękna Unberogenna kobieta o imieniu Ravenna. Ukochana starsza siostra Trinovantesa i Gerreona, Ravenna, była jedyną kobietą, którą Sigmar kiedykolwiek naprawdę kochał i mówi się, że gdyby sprawy potoczyły się inaczej, zostałaby jego żoną i byłaby razem przez resztę ich życia. Kiedy kochankowie byli sami w rzece Reik, Gerreon, trawiony żalem po stracie brata, zaatakował młodego księcia Unberogenów i otruł go cięciem pokrytego mieczem. Gdy życie powoli uchodziło z Sigmara, Rawenna rzuciła się na Gerreona, ale w swojej ślepej wściekłości Gerreon przez pomyłkę dźgnął Rawennę, swoją własną siostrę. Widząc jej śmierć, Sigmara trawiła nieposkromiona wściekłość, rzucił się w stronę pogrążonego w żalu Gerreona i zaczął dusić się w nim. Jednak zatruci nadal tracili siłę Sigmara, a gdy Gerreon walczył, ciemna moc pochłonęła całe jego ciało, a opętany Gerreon wrzucił Sigmara do rzeki. Gdy ciemność ogarnęła jego umysł, Sigmar stracił przytomność. Potem Sigmar obudził się gwałtownie w ponurym świecie popielatej szarości. Młody książę Unberogenów wędrował po tej szarej krainie, jak długo Sigmar nie potrafił powiedzieć, dopóki nie natknęła się na stado cienistych humanoidów. Ze złotym mieczem w dłoni Sigmar dzielnie walczył z tymi nienaturalnymi wrogami, jednak ostatnia z upadłych istot wydała z siebie przenikliwy pisk, który zmusił Sigmara do uklęknięcia, gdzie uklęknął bezradnie przed własnym czarnym ostrzem stwora, a jednocześnie podwójnie-- Ostry topór blokował zamach stworów. Jednym uderzeniem Bjorn Unberogen zabił stworzenie i objął syna w swoich wielkich ramionach. Połączeni ponownie, Bjorn powiedział Sigmarowi, że muszą udać się w stronę dużej czarnej bramy, która majaczyła w oddali, gdzie spotkała ich gromada cienistych potworów, które kiedyś były ludźmi. To wtedy Sigmara uświadomiło sobie prawdziwe znaczenie tej podróży: był bliski śmierci, a oni znajdowali się o krok od Królestwa Morra. Wysoki wojownik wyszedł i Bjorn natychmiast rozpoznał w nim króla Norsii, którego zabił. Czempion Chaosu powiedział mu, że Sigmar musi opuścić świat żywych, gdyż Mroczni Bogowie nakazali mu śmierć. Jednak Bjorn wiedział, że tak się nie stanie, gdyż dawno temu złożył uroczystą przysięgę. Wiedźma z Brackenwalsch, o której sądzono, że zmarła wiele lat temu, gdy Sigmar się urodził, przybyła do Bjorna w dniu, w którym Sigmar wrócił z bitwy pod Astofen. Powiedziała Bjornowi, że los ludzkości spoczywa na ramieniu Sigmara i że jeśli przeżyje, rasa ludzka osiągnie chwałę i panowanie nad ziemią, morzem i niebem. Jeśli jednak umrze, ludzkość będzie skazana na potępienie, a koniec świata we krwi i ogniu. I tak Bjorn przeciwstawił się wyzywającym życzeniom Mrocznych Bogów, a gdy to zrobił, wokół niego zaczęły pojawiać się kształty, gdy duch martwych wojowników Unberogenów był gotowy, by po raz ostatni walczyć za swojego króla. Bitwa była bliska, ale z pomocą Sigmara, dzierżącego teraz swój złoty młot, wynik nigdy nie był wątpliwy. Gdy zastęp się rozproszył, Unberogenowie stanęli przed wirującą ciemnością bramy Morra. Duchy Unberogenów jeden po drugim odchodziły do zaświatów, lecz Bjorn poczekał jeszcze chwilę, aby dać swojemu synowi wisiorek, który nosił, przekazując mu ostatnie pożegnalne słowa. Wkrótce postać Bjorna osłabła, stając się również upiornymi wojownikami Unberogenów. Wkrótce został tylko Sigmar, a gdy wszystkie duchy minęły, portal zniknął. Sigmar wziął głęboki oddech, zamknął oczy i obudził się w krainie żywych, a agonia falowała po jego prawie martwym ciele

Zemsta Heldenhammera[]

„Ludzie przybyli do Sigmara, dzielny wojowniku. Uczynili go swoim przywódcą, ulubieńcem Bogów. Nie bądźmy ofiarą Goblinów i Orków. Bo teraz nadszedł czas Ludzi”. — Legenda Sigmara

Wraz ze śmiercią ojca Sigmar objął stanowisko przywódcy Unberogenów. Gdy tylko jego ojciec został złożony na wzgórzu wojowników, pogrążony w żałobie syn przysiągł, że wymorduje wrogów swego ojca. Z czasem Sigmar pomaszerował na północ z ogromną armią, wzywając przysięgę króla Krugara i króla Aloysisa, dodając w ten sposób własne siły do swoich. Usiłował także wciągnąć Teutogenów do ostatecznego ataku na Norsów, lecz król Artur pozostawał wycofany z takich spraw zagranicznych. Rzeczywiście, teutogenscy najeźdźcy napadli nawet na armię Sigmara, gdy przechodziła przez krainę Fauschlag. Na północy Sigmar przerwał oblężenie stolicy Udoses przez Norsii i zyskał wsparcie króla Wolfilli z Udoses, który chętnie pożyczył swoje własne armie, aby pomóc w ostatecznym położeniu kresu grabieży najeźdźców, którzy codziennie pustoszyli jego lud. Przeciw niezliczonej liczbie armii Sigmara nawet zaciekłość Norsów nie była w stanie zwyciężyć, więc zostali oni zdecydowanie pokonani i zepchnięci w stronę północnego wybrzeża. Tam, gdy szczątki Norsów wraz z kobietami i dziećmi wdrapały się na wilcze statki, Sigmar przysięga wszystkim bogom, że dopilnuje, aby żaden z Norsów nie przeżył tego dnia. Z pomocą łuczników Unberogena i Udosów oraz baterii katapult, Sigmar rozkazał wystrzelić płonące strzały w uciekające masy. Tysiące ciał mężczyzn, kobiet i dzieci wypełniło piaszczyste wybrzeże północy, a o wiele więcej ciał wypełniło wody i zabarwiło je na czerwono krwią. Podczas gdy inne plemiona były zdumione rzezią całego ludu, słychać było, że Udosowie wyli z radości i satysfakcji. Wzdłuż wybrzeża rozsiane były duże skupiska wilczych statków i wydawało się, że ani jeden Norsowie nie przeżył masakry. Tym czynem Sigmar przypadkowo spowodował niemal całkowite wyginięcie całej rasy plemiennej, lecz Sigmar wiedział, że ci ludzie nie zasługują na litość ani wyrzuty sumienia, gdyż ich gatunek starał się jedynie zadawać cierpienie i nieszczęście w służbie swoim okrutnym i obojętnym bogowie. W jego snach o Imperium nie było miejsca dla Norsów, a krwawa zapłata, jaką ich wcześniejsze najazdy wyrządziły plemionom południa, została zapłacona dziesięciokrotnie. Jednak pomimo wszystkiego, co zrobił, mała, rozproszona grupa Wilczych Statków uniknęła rzezi i wylądowała na zamarzniętych wybrzeżach Norski. Stamtąd skulili się w kadłubach swoich statków, walcząc z straszliwymi zamieciami i zbierając siły, mając nadzieję, że pewnego dnia powrócą na południe i dokonają zemsty na ludziach Sigmara i ponownie odnowią błędne koło nieszczęścia.

Droga do zjednoczenia i narodziny Imperium. []

Kiedy na jakiś czas zażegnano zagrożenie ze strony Norsów, Sigmar skupił się na swoim marzeniu o Imperium. Dzięki serii bohaterskich bitew i pełnych napięcia negocjacji Sigmarowi udało się podporządkować plemiona. Zdobywszy już lojalność Cherusenów, Taleutenów i Udosów dzięki ich lojalności wobec ojca, Sigmar starał się zacieśnić więzy braterstwa ze wszystkimi plemionami na tych ziemiach. Takie sojusze zapewnią podstawę do zjednoczenia plemion, ponieważ bohaterstwo Bjorna zdobyło szacunek prawie wszystkich mieszkańców Kotliny Reik Sigmar nie próbował jednak sprowadzić Roppsmennów do Imperium, ponieważ znajdowali się tak daleko na północy i wschodzie, że pod każdym względem byli ludźmi z zupełnie innej krainy. Innym ograniczeniem wpływów Sigmara jest to, że nie rozciągał się on wystarczająco daleko na północ, aby sprowadzić plemiona koni Ungolów do Imperium, lecz plemiona Reików nadal utrzymywały z nimi wystarczające stosunki. Plemiona Reików, które w dalszym ciągu otwarcie odrzucały wezwanie Sigmara do jedności, zostały całkowicie zniszczone, tak jak obecnie wymarłe i prawie zapomniane plemię Frikings. Teraz Sigmar chciał objąć największe z królestw barbarzyńców; zaciekli Teutogenowie, dzicy Asoborni, szaleni Turyngowie i szybcy Brigundianie.

Sigmar otoczył Fauschlag wielką armią i wezwał Artura do rozliczenia się z rzezi Ubersreiku. Z wielkiej iglicy zjechała Myrsa, Wieczna Wojownik z Ulricsbergu i zaufany drugi z królów Teutogenów. Myrsie nie podobało się, że jego król sam nie przybył, aby wypędzić Unberogenów, i Sigmar, zawsze zdolny sędzia ludzi, wyczuł to. Myrsa oświadczyła, że każda armia, która odważy się zaatakować twierdzę Teutogenów, rozbije się o jej wysokie mury. Sigmar z kolei oświadczył, że jeśli Artur w ciągu jednego dnia nie zejdzie ze swojej skały i nie wyjaśni się, wdrapie się na kamienne ściany Uderzenia Pięści i rozbije sobie czaszkę na oczach swego ludu. Jak było do przewidzenia, król Teutogenów nie otrzymał żadnej odpowiedzi, więc Sigmar postanowił dotrzymać obietnicy. Zrzucając zbroję, on i jego zaufany ochroniarz Alfgeir wspięli się na niemożliwą wysokość Fauschlag i udali się do miasta Teutogenów. Do centrum miasta dociera wielki pierścień wysokich menhirów wokół masywnego pióropusza srebrnego ognia, czystego jak śnieg płonący z ziemi; Płomień Ulryka. Tam klęczał potężny Artur i modlił się do Wilczego Boga Zimy. Tam, przed ogniem Ulryka, Sigmar wezwał Artura, aby rozliczył się z rzezi wiosek Unberogenów, podczas gdy jego ojciec bronił północy przed Norsami. Artur bezdusznie odrzucił oszczerstwa Unberogena i obraził młodego króla, twierdząc, że zrobiłby to samo, gdyby ich stanowiska uległy odwróceniu. Rozgniewany Sigmar wyzwał Artura na pojedynek przed Płomieniem Ulryka i na oczach Wilczych Kapłanów, jego sług na ziemi. W obecności takich świadków nikt nie mógł odmówić honorowego wezwania do bitwy i oczekiwać, że zachowa łaskę boga wojny. Artur wyciągnął swą potężną broń; Smoczy Miecz Caledfwlcha, magiczne ostrze pokryte szronem, o którym mówi się, że zostało wykute z zamarzniętej błyskawicy przez szamana o starożytnej tradycji z krainy za morzami. Obaj królowie walczyli ze sobą na równych zasadach, dopóki Arturowi nie udało się zmusić Sigmara do wkroczenia w Płomień Ulryka. Mówi się, że w tym momencie Sigmar zetknął się z mocą swego boga, a Ulryk ocenił wartość jego życia, ochronił go przed palącymi płomieniami i napełnił potęgą zimy. Kiedy Sigmar się wyłonił, poczuł, jak wypełnia go wściekła moc, grot jego młota spowijał zimny ogień, a widmowe wąsy mgły przylegały do niego, jakby wyłonił się z najzimniejszego lodowca. Kiedy ryczał, z jego gardła wydobywało się wycie wilka, a nie ryk śmiertelnego człowieka. Przerażony tym Artur nie był w stanie obronić się przed wściekłymi atakami Sigmara, a ostrze Caledfwlcha zostało rozbite pojedynczym uderzeniem Ghal-Maraz. Następny cios Sigmara rozbił czaszkę Artura na krwawe kawałki. Dzięki temu zwycięstwu Sigmar został królem Teutogenów na mocy prawa podboju.

Sigmar złożył przysięgę miecza Cherusenów, Taluetensów, Udosów, a teraz Teutogenów. Jednakże plemiona Asobornów, z którymi Unberogenowie utrzymywali przyjazne stosunki, mimo wszystko nie były sprzymierzone z rosnącą konfederacją Sigmara. Nie widząc żadnych działań wojennych pomiędzy ich plemionami, Sigmar szukał dyplomatycznego podejścia do słynnej Wojowniczej Królowej Freyi z Asobornów. Po obdarowaniu króla Krugera i Taleutenów wspaniałymi zbrojami i bronią z krasnoludzkiej kuźni, co jeszcze bardziej wzmocniło ich więzi z konfederacją Sigmara, król Unberogenu poprowadził małą kolumnę swoich wojowników i skierował się w stronę równin ojczyzny Asobornów. Obok niego pojawili się jego najbliżsi przyjaciele i doradcy. Wolfgart i Pendrag uważali, że ta misja jest głupia, lecz król Sigmar był zdeterminowany, aby nie było potrzeby rozlewu krwi, aby sprowadzić ich do owczarni. Kiedy dotarli na otwarte równiny terytorium Asobornów, przechwyciła ich mała armia złożona z prawie trzystu wojowników Asobornów i flota rydwanów. Jednak zarówno Asoborni, jak i Unberogenowie trzymali się za ręce, a Sigmar poprosił jedynie o zabranie ich do ich Królowej. Akceptując prośbę króla Sigmara, pod warunkiem, że jego armia pozostanie tam, gdzie jest i że będą mieli zawiązane oczy, Asoborn przedstawili króla Sigmara królowej Freyi. W swojej sali tronowej król Sigmar podarował Królowej-Wojownicy dary w postaci zbroi i stali, a także karby najlepszych koni ze stajni na ziemiach Unberogenów. Królowa Freya była pod szczególnym wrażeniem tych prezentów i po długiej propozycji Sigmara zgodziła się przyjąć dobrodziejstwo braterstwa z plemionami na zachodzie. Jednak, aby przypieczętować umowę, Królowa Asobornów prosi Sigmara, aby był z nią przez jedną noc. W związku z tym, nie widząc innego wyjścia, Sigmar zgodził się na warunki i Asobornowie w końcu dołączyli do jego Imperium.

Następnie Sigmar próbował związać przerażających Turyngów ze swoim sztandarem. Berserkerzy byli dumnym, wojowniczym narodem, zaciekle niezależnym i nie chcącym uginać kolan przed królem, który nie zapracował na ich posłuszeństwo walką. Chociaż Sigmar wyczerpał wszystkie dostępne mu możliwości dyplomatyczne, Turyngowie pozostali uparty i zdecydowani sprowadzić Imperium do bitwy. Chociaż wszyscy wiedzieli, że bitwa była jedynie formalnością, jako że król Otwin nie mógł utrzymać władzy nad tak wojowniczą rasą bez walki o niepodległość do końca, Sigmara nadal nie podobało się, gdyby krew jego ludu miała zostać przelana w ten sposób . Armie cesarskie stawiły czoła Turyngii w ich ojczyźnie, Drakwaldzie, a ich wycie było słyszalne nawet u progu ich ziem. Na te dźwięki wojownicy Imperatora wykonali znak rogów, gdyż taki był strach wywołany rykami berserkerów. Chociaż walczyli z dziką odwagą, którą przyćmili jedynie Norsowie, wynik tej bitwy nigdy nie był wątpliwy; Turyńscy Berserkerzy zostali pokonani 2 do 1 przez armie Sigmara, a Imperator nigdy nie zaznał smaku porażki. W bitwie Sigmar zmierzył się z przerażającym Ulfdarem, który później stał się słynną bohaterką bitwy o Przełęcz Czarnego Ognia, i pokonał ją. Co ważniejsze, starł się z królem Otwinem, gdy ich zastępy walczyły ze sobą na polu bitwy. Król Berserkerów był pierwszym, który rzucił wyzwanie, wykrzykując okrzyk krwi i honoru, wyzywając Sigmara do walki z nim. Na oczach swoich wojowników Sigmar wskrzesił Ghal-Maraz, przyjmując wyzwanie. Dwaj królowie zmierzyli się ze sobą w zderzeniu ognia i stali, a potężny topór królów Turyngii zmierzył się ze starożytnym młotem bojowym Ludu Gór. Sigmar rzucił Otwina na kolana i obiema rękami dusił w nim szaleńczą wściekłość, aż odzyskał przytomność. Trzymając ręce wciąż na gardle Otwina, Sigmar dał Turyngii wybór. Albo złoży swoją Przysięgę Miecza i dołączy do kompanii wojowników Sigmara, a razem stworzą Imperium, które powstrzyma ciemność, w przeciwnym razie stworzy kostnicę Drakwaldu dla ludu Turyngii. Król Otwin roześmiał się głośno na tę propozycję, jego honor został zaspokojony bitwą, po czym przyjął ofertę braterstwa Sigmara i zauważył, że Unberogen to człowiek, z którym można iść drogą do Komnat Ulryka. W ten sposób król Otwin i jego przerażający lud przysięgli wierność Imperium.

Na południowy wschód od ziem Unberogenów leżały terytoria Brigundian, na terenie dzisiejszego Averlandu. Brygundowie trzymali się wówczas z daleka od spraw Unberogenów, ale szczycili się świetnym handlem z sąsiadami. Z czasem stali się zamożni, a doradcy Sigmara ostrzegali, że ta rosnąca potęga może z czasem okazać się wielkim zagrożeniem dla jego własnych ziem, gdyż żaden traktat nie utrzymał zgody między obydwoma plemionami. Przywołał na swoją stronę swoich doradców i przyjaciół, Eofortha, Alfgeira, Wolfgarta i Pendraga, i poprosił ich o mądrość. Niektórzy mówili o zebraniu wielkiej armii w celu pokonania Brigundian, inni mówili o zamordowaniu króla Siggurda i jego synów. Sigmar wiedział jednak, że Brygundów nie można sprowadzić do Cesarstwa przemocą lub przymusem, i nie chciał tego, gdyż nie chciał być znany jako tyran, gdyż dzieła tyranów są często niszczone przez tych, których podporządkowują. Zamiast tego Sigmar powiedział, że sam pojedzie do Siggurdheim i zawrze traktat z tamtejszą ludnością. Przez lasy i pagórkowate równiny podróżował do zamożnych krain Brigundian, graniczących z groźnymi wschodnimi szczytami, które były domeną Zielonoskórych, a jego podziw dla odpornych Brigundian rósł z każdą chwilą spędzoną na ich ziemiach. Wielkie miasto Brigundów spoczywało dumnie na skalistym wzgórzu, otoczone mocnym kamiennym murem. Wszedł do wielkiej sali króla Siggurda, bardzo odległej od rozświetlonej ogniem surowości jego własnej sali w Reikdorfie. Króla Sigmara przyjęto uprzejmie, choć powściągliwie, i poproszono go o przedstawienie swojej sprawy. Sigmar mówił o potrzebie jedności, o tym, jak wilki zbierały siły, podczas gdy plemiona walczyły i ginęły z powodu bezsensownych animozji. O tym, jak wspólne pochodzenie ludzi miało łączyć ich w braterstwo i jak wszyscy ludzie honoru byli zobowiązani pomagać swoim bliźnim bez powściągliwości, gdy byli zagrożeni. To, powiedział, było podstawą Imperium, do którego dążył. Król Siggurd był przebiegłym człowiekiem, który za pomocą słów utkał sieć wokół innych. Słysząc wzniosłe ideały Sigmara, postanowił sprawdzić zaangażowanie króla w bractwo, o którym mówił, i zlecił Sigmarowi wybawienie jego ludu od starożytnego zła. Smoczy Ogr, bestia z dawnych czasów, która bez przeszkód niszczyła całe miasta na terytoriach Brigundii, gdyż żadna siła, jaką południowo-wschodnie plemię mogło wykorzystać, nie była w stanie jej pokonać. Wielkie miasto Krealheim zostało już zniszczone i spalone przez bestię. Sigmar podjął się zabicia Smoczego Ogra, wspiął się na budzące grozę góry, w których zamieszkiwał, i sprowadził go do bitwy. Stworzenie było istotą z krwi i kości, a mimo to było potężniejsze i starsze nawet niż starożytne góry, które uważały za swoją siedzibę. W epickiej bitwie, w której młot i topór zderzyły się i rozerwały kamienie szczytów, Sigmar znalazł oparcie w czaszce wroga i uderzył Skaranoraka jednym uderzeniem Ghal Maraza, niszcząc bestię raz na zawsze i udowadniając swoją siłę przed Ulricem . Choć zwyciężył, serce Sigmara płakało z powodu śmierci tak potężnego przeciwnika. Na jego cześć Sigmar obdarł bestię ze skóry i stworzył z jej skóry wspaniały płaszcz, który jest w stanie odrzucić ostrze i każdą żelazną zbroję. Sigmar powrócił do Siggurdheim z czaszką Smoczego Ogra jako dowodem swego potężnego czynu. Król Siggurd był tym poruszony, podobnie jak wtedy, gdy Sigmar obiecał wybawić Brigundianów bez zastrzeżeń. Król Brigundu myślał, że Sigmar chciał jedynie zniewolić ludzi Reika za pomocą wzniosłych ideałów, ale zrozumiał swój błąd, gdy ujrzał bezinteresowność Sigmara. Wyznał Sigmarowi swoją dwulicowość i opowiedział, jak bardzo był torturowany podłym oszustwem, którego dokonał. Sigmar z łatwością przebaczył Siggurdowi tu i tam, a Brigundianin przyrzekł bez urazy większemu królowi, składając Sigmarowi swoje Przysięgi Miecza oraz Merogenów i Menogotów, których królowie byli winni wierność Brigundianom. Za jednym zamachem wszystkie plemiona południa dołączyły do Imperium.

Okres po zjednoczeniu większości plemion był dla cesarza okresem wytchnienia, który skupił się na rozwoju infrastruktury. Wkrótce armie Cesarstwa zostały jeszcze lepiej wyszkolone i wyposażone, utworzono nowe drogi pomiędzy osadami plemiennymi, odkryto nowe złoża rudy i zbudowano fortece mające strzec granic rozrastającego się panowania. Jak zawsze, Zielonoskórzy chcieli go podpalić, gdyż horda stworzeń zeszła ze szczytów i najechała terytoria Ostagotów na północnym wschodzie. Jak to było w ich zwyczaju, na podbitych ziemiach Ostagotów nie zebrano żadnych łupów ani nie wzięto jeńców. Zielonoskórzy po prostu wymordowali całą rasę z czystej miłości do tego czynu. W desperacji król Adelhard wysłał emisariusza, znanego jako Galin Veneva, do Sigmara, obecnie najpotężniejszego króla w krainie, i zaoferował mu swą wierność w zamian za pomoc w walce z orkami, ofiarowując Sigmara Ostvaratha, starożytne ostrze królów Ostagotów , jako hołd. Sigmar, widząc szansę na dokończenie zjednoczenia Kotliny Reik, zgodził się pomóc północno-wschodniemu plemieniu i odmówił zajęcia Ostvarath, stwierdzając, że król Adelhard będzie potrzebował w nadchodzących dniach ostrza swoich ojców. Sigmar przywołał Przysięgę Miecza swoich braci królów i zebrał armię, aby pokonać nadciągających Zielonoskórych nad rzekami Aver i Stir. Przez dwa lata armia cesarska walczyła z orkami, ale prawdziwa większość hordy została powstrzymana przez dzielnych sojuszników Imperium, krasnoludy. Wojownicy Najwyższego Króla powstrzymywali nacierające plemiona Zielonoskórych przed dalszym wdzieraniem się na ziemie Adelharda, chociaż ostatecznie armia Krasnoludów została zmuszona do wycofania się, by bronić własnych górskich miast. Czas kupiony przez żądło ich toporów nie został jednak zmarnowany, ponieważ pozwolił królowi Adelhardowi połączyć swoje armie z Cherusensami, Taleutensami i Asobornami oraz Unberogenami Białymi Wilkami i rozbić Orków na Czarnej Drodze, wypędzając ich z powrotem w góry. Dało to Sigmarowi czas na pomaszerowanie na północ z pięćdziesięcioma tysiącami żołnierzy i wezwanie pomocy swojemu staremu sojusznikowi, królowi Kurganowi Żelaznobrodemu. Orkowie ponieśli ostateczną klęskę nad brzegami samej rzeki Aver, kiedy horda zielonoskórych została rozbita pomiędzy armią ludzi i krasnoludów. Armia Zielonoskórych uciekła z ziem Ostagotów i wróciła przez Przełęcz Czarnego Ognia. To jednak byłoby jedynie burzą przed huraganem. Przez pewien czas kraina Sigmara cieszyła się pokojem. Jednakże południowe regiony leżały w ruinie. Podjęto wysiłki, aby je odbudować, ale wojna nadeszła zbyt wcześnie, aby można było je ukończyć. Wysłannicy króla Żelaznobrodego przybyli z wieściami o hordzie orków o tak monumentalnej skali, że przyćmiła wszystkie inne połączone siły, które przybyły przed nią, gromadząc się na opuszczonych ziemiach na wschód od gór i udając się w stronę legendarnej obecnie Przełęczy Czarnego Ognia, z zamiarem zniszczenia rasy krasnoludów i ludzi na zawsze. Na to Sigmar by nie pozwolił. Zwołał wszystkich swoich braci-królów do złotej sali króla Siggurda, położonej w sąsiedztwie ziem Brigundzkich z Przełęczą, na wielkie zgromadzenie znane obecnie jako Rada Jedenastu (znane jako takie ze względu na fakt, że Jutonowie i Bretończycy byli nie byli reprezentowani, ponieważ odmówili przyjścia z pomocą Sigmara). Tam królowie naradzali się, jak stawić czoła temu apokaliptycznemu zagrożeniu. Niektórzy ze zgromadzonych królów zdali sobie sprawę, że jedyną drogą jest zjednoczenie się w jedną wielką armię, oddanie ogólnego dowództwa armii pod opiekę Sigmara. Inni jednak nie chcieli oddać dowództwa nad swoimi wojownikami innemu królowi i pozostali uparci. Wkrótce między zebranymi watażkami doszło do niezgody i kłótni. Sigmar to zobaczył i przepełnił się pogardą, uciszając jednym słowem sprzeciw. Potępił haniebność ich sprzeczek, podczas gdy mniejsza rasa była zjednoczona i gotowa zniszczyć ludzkość. Tonem nie wnoszącym sprzeciwu Sigmar powiedział królom, że jeśli nie staną razem w tym kluczowym momencie, ludzkość zostanie zniszczona. Był to Marbad z Endals, przyjaciel ojca Sigmara, a potem samego Sigmara, który jako pierwszy wstał i potwierdził swoją wierność królowi Unberogenów, kładąc swoje elfickie ostrze Ulfshard obok Ghal-Maraz. Pozostali królowie wstali i poszli za ich przykładem, przysięgając posłuszeństwo Synowi Bjorna. Po tych słowach królowie wycofali się na swoje ziemie i przygotowali się do wojny.

Ziemie w czasach sigmara

ziemie w czasach Sigmara przed zjednoczeniem

Ostatecznie niemal wszyscy królowie złożyli przysięgę, a ostatecznym sprawdzianem lojalności i jedności była zbliżająca się armia orków, której przewodził herszt Urgluk Krwawy Kieł.W tym samym czasie Sigmar wyprawił się też do Kislevu aby razem z wodzem ungolów Subatonem pokonać horde orków pod wodzą Gorotorka w miejscu gdzie stoi obecnie stolica Kislevu co było początkiem sojuszu ( w tedy nieformalnego, formalny stał się dopiero w czasach Magnusa Pobożnego. Co prawda ungolowie nie przyłczyli się do Imperium Sigmara ale w bitwie o przełecz ognia wysłali Sigmarowi swoją jazdę).

Powstanie Sigmara i sojusz z krasnoludami przeciwko goblinom doprowadziły do zjednoczenia plemion ludzkich w ogromną federację – Imperium – ale także do zaostrzenia postawy wobec magii. Legenda opowiada o wielkim spotkaniu wodzów klanów ludzi pod wodzą Sigmara i przywódców krasnoludów pod wodzą króla Kurgana Żelaznobrodego. Tam, aby zaplanować kampanię, która zakończy się Bitwą o Przełęcz Czarnego Ognia, przerwała im grupa ludzi nazywających siebie „Emisariuszami” i podających się za badaczy podstawowych elementów składowych świata.

Twierdzili, że przybyli na konferencję, aby zaoferować swoją mądrość i moc przeciwko najeźdźcom. Król Kurgan ostrzegał przed ufaniem jakiejkolwiek magii z wyjątkiem bogów i przodków, ale głośne protesty gości dotyczące lojalności przekonały Sigmara. Sprawa sojuszu wisiała na włosku i potrzebowali pomocy. Sigmar przyjął ich ofertę. I prawie zginął w ich pułapce. Tam, przy świetle ogniska rady, magowie ujawnili się jako sojusznicy Goblinów, uwalniając swoje zaklęcia i przywołując Demony. Sam Sigmar prawie padł przed demoniczną hordą, uratowany jedynie przez młot Kurgana. Zwycięski na końcu, Sigmar obejrzał wrak, rannych i martwych towarzyszy, i nazwał siebie głupcem.

Bitwa miała miejsce w Przełęczy Czarnego Ognia.[]

Sigmar at Blackfire Pass

Bitwa pod Przełęczą Czarnego Ognia

To właśnie w -1 IC Człowiek i Krasnolud w końcu dołączyli do swoich zastępów na legendarnej już Przełęczy Czarnego Ognia, połączeni więzami przyjaźni i honoru, a napędzani straszliwą świadomością, że w przypadku porażki ich królestwa zostaną zniszczone i ich rodziny doprowadzili do niewoli i śmierci. Ta zebrana armia była znana jako Młot Sigmara, gdyż za jego pomocą zadał Orkom taki cios, że roztrzaskałby ich siłę na wieki i zabezpieczył ziemie Ludzi na zawsze. Mówi się, że w przeddzień bitwy Sigmar miał sen, w którym stanął u boku Ulryka i przyłączył się do niego, pijąc krew jego wrogów, podczas gdy krwawe wilki krążyły wokół niego i wyły. To był dobry omen. Pierwsza bitwa o Przełęcz Czarnego Ognia na zawsze będzie świadectwem odwagi i geniuszu wojskowego Sigmara, który dostrzegł wrodzoną przewagę taktyczną wynikającą z rozmieszczenia swoich sił w najwęższym korytarzu przełęczy, aby przeciwstawić się niezaprzeczalnej przewadze liczebnej Zielonoskórych. Szeregi armii Sigmara, szerokie na dwie mile i rozciągające się na całej długości przełęczy, były zwarte, gdyż nawet najmniejsze uchylenie ściany tarczy oznaczałoby zgubę ludzi. Rzędy głazów otaczały strome ściany przełęczy; niektórzy twierdzą, że zostały wzniesione przez starożytnych na cześć bogów. Sigmar kazał je zburzyć i wykorzystać do umocnienia linii bojowej, bandy utworzyły mur tarcz między głazami, zabezpieczając flanki solidnymi skałami i dzieląc linię tak, że jeśli jedna banda zostanie rozbita i zmuszona do ucieczki, mniejsze prawdopodobieństwo wpływu na resztę linii. Zmniejszyło także front armii Sigmara, sprawiając, że Orkowie nie mogli wykorzystać swojej przewagi liczebnej tak, jak chcieli. Na szczycie stromych klifów przełęczy Sigmar, król Kurgan i królowie plemienni rozmieścili łuczników, miotaczy oszczepów i innych, których zadaniem było zsyłanie śmierci na nacierające orki i atakowanie wszelkich harcowników chcących stać się ofiarą niestrzeżonych flanek armii. Berserkerzy z Turyngii byli pierwszymi wojownikami, którzy szarżowali przez pole, dopasowując mrożące krew w żyłach ryki Orków. Król Otwin jako pierwszy zmoczył swoje topory czarną krwią, a już niesamowita zaciekłość jego wojowników została wzmocniona silnymi naparami ziołowymi, doprowadzając ich do niewypowiedzianych wyżyn żądzy krwi. Turyngowie zebrali ogromne żniwo czaszek orków, a ich atak okazał się na tyle skuteczny, że linia orków zachwiała się, a latający klin z Turyngii przedarł się głęboko w serce wroga. Królowa Freya i jej Asobornowie byli drugą osobą, która zaatakowała orki. Sigmar spodziewał się, że Otwin rzuci się do bitwy na pierwszy rzut oka wroga i dlatego powierzył Freyi strzec życia króla Turyngii. Berserkerzy walczyli wspaniale, lecz niczym szczęki jakiejś pułapki, szeregi Orków otoczyły ich i wymordowały. Szarża rydwanów Asoborn była niszczycielska, a waleczność wojowniczek spowodowała, że orkowie złamali szeregi i uciekli. Armia Sigmara przeprowadziła następującą szarżę kawalerii. Historycy imperialni twierdzą, że szarża kawalerii cesarskiej była pierwszym w historii użyciem lancy z oparciem, co potwierdza kilka starożytnych gobelinów przedstawiających bitwę. W ten sposób zakończyła się pierwsza faza bitwy, w której pierwsza fala orków została pokonana . Teraz, gdy Orkowie poznali determinację plemion, zaatakowali masowo w liniach rozciągających się na całej szerokości przełęczy, rycząc i nie mogąc się doczekać, aby stawić czoła ludziom tak wprawnym w walce. Krasnoludzka armia króla Żelaznobrodego stawiła czoła swoim starożytnym wrogom z nienawiścią tysiąca pokoleń udręki i strat z rąk zielonoskórych, mordując dziesiątki orków bez wyrzutów sumienia z niemal mechaniczną skutecznością, gdy ich potężne topory i młoty Gromril odcinały kończyny i miażdżyły kości. Król Kurgan i jego Żelazni Łamacze walczyli w samym środku bitwy, a Król Krasnoludów z radością i zapałem zabił najpotężniejszych Czarnych Orków, otaczając przodków wroga swojego ludu z całą głębią swego gniewu. Jednak bitwa była zawsze pod znakiem zapytania. Choć ludzie i krasnoludy pokonali orków odwagą i umiejętnościami, byli oni jedynie cienką linią żelaza, gotową w każdej chwili przełamać liczebność Zielonoskórych. W środku bitwy Sigmar został pokonany przez orki i trolle i pozbawiony potężnego młota bojowego. Widząc rozpacz króla, jego sojusznik, Marbad z Endals, przedarł się na stronę Sigmara i rzucił w niego swój elficki miecz. Z Ulfshardem w ręku Sigmar wyciął swoich wrogów, ale było już za późno, aby ocalić swojego brata-króla, gdyż bez własnego ostrza Marbad nie byłby w stanie obronić się przed napastnikami. W ten sposób dzielny Król Endalu poświęcił swoje życie za życie Sigmara. Zdając sobie sprawę, że bitwa wkrótce zostanie przegrana, jeśli nie zostaną podjęte działania, i z wściekłością płonącą jasno w jego sercu po śmierci jego drogiego przyjaciela, Sigmar wydał rozkaz Alfgeirowi, aby zebrał pozostałych królów i pilnował Orlego Gniazda.

Wszyscy ludzie z podziwem patrzyli, jak Sigmar zeskakuje z wysokiej skały z wysoko uniesionym młotem bojowym. Wszyscy, którzy go widzieli, wiedzieli, że ten widok pozostanie w nich na zawsze, gdy Sigmar rzucił się na Orków z bestialskim rykiem, niczym bohater starożytnych sag. Król Unberogenu mordował wszystkich wokół siebie, a każdy cios zadawał się z wyciem wściekłości, zwierzęcym do szpiku kości. Zabijał i zabijał bezmyślnie, widząc przed sobą jedynie wrogów swojej rasy i spustoszenie przeklętego Wschodu wdzierającego się w pokój i dostatek Zachodu. Kto może powiedzieć, czy ten niezrównany pokaz broni był sposobem na zainspirowanie armii do zwycięstwa, czy też Sigmar naprawdę zamierzał w pojedynkę pokonać hordę orków? Liczy się tylko to, że tutaj sytuacja się odwróciła, gdy Sigmar całkowicie zniszczył każdego orka, jakiego zobaczył. Ghal Maraz napełnił go nienawiścią, jego wściekłość opancerzyła go grzmotami, a potężny Ulryk wlał błyskawice do jego żył. Setka orków była martwa wokół niego, a ich krąg rozpadł się, gdy uciekali w całkowitym strachu przed tym oszalałym na punkcie krwi człowiekiem, bardziej dzikim niż którykolwiek z nich. Widząc, jak ten wielki wojownik przeciska się przez szeregi orków, podły watażka tego zastępu, Urgluk Krwawy Kieł, przedarł się przez swoich własnych wojowników, aby sprawdzić swoje siły w honorowej walce przeciwko temu dziwnemu ludzkiemu królowi. Zstępując na swoją wielką wiwernę, Ork wycelował swój topór w Ghal Maraz, lecz Władca Imperium uderzył jego skrzydlatą bestię i zmusił brutalnego watażkę, aby stawił mu czoła jak równy z równym. Po długiej, brutalnej walce na siły, Sigmar rozbroił Krwawy Kieł i powalił na jego głowę rodowy młot bojowy Królów Krasnoludów, całkowicie niszcząc jego czaszkę. Zmęczony i wyczerpany bitwą, Sigmar zobaczył, jak orczy wojownicy wpatrują się w niego, najpierw z podziwem dla jego zwycięstwa, a potem z drapieżnymi spojrzeniami, gdy zebrali się wokół, aby dokończyć to, co zaczął ich pan. Młot wysunął mu się teraz z uścisku i nie mając pod ręką innej broni, Sigmar nie mógł się bronić. Strzała o białym drzewcu przebiła przyłbicę jednego z orków, a za nim kolejny, aż w szeregi orków uderzyła seria strzał, po której rozległy się triumfalne ryki. Reszta armii przedarła się, a wojownicy Imperium ruszyli, by chronić swojego przywódcę. Asoborn wojowniczki wrzeszczały, gdy rozdzierały Orków na kawałki wraz z Unberogenem, Teutogenem, Cherusensem, Endalami, Merogenami i Menogotami. Berserkerzy z Turyngii rzucili się na niszczące linie orków i wymordowali jak szaleńcy, a członkowie klanu Udoses nie byli daleko w tyle. Wraz ze śmiercią ich wodza, straszna i przerażająca wola łącząca skłócone plemiona Orków została zniszczona, a oni nie byli w stanie zapewnić odpowiedniej obrony przed tym atakiem. Wybuchły stare zazdrości i rywalizacja, a Orkowie zwrócili się przeciwko sobie, nawet gdy uciekali, zabijając się nawzajem, aby przyspieszyć swój osobisty odwrót ze szczęk śmierci. W ciągu kilku chwil niegdyś niezłomna armia orków stała się niczym więcej niż spanikowanym, uciekającym tłumem. Porażka Orków w Czarnym Ogniu zapewniła bezpieczeństwo ziem Dwunastu Plemion. Królowi Marbadowi pozwolono na obrzędy pogrzebowe największych bohaterów, na takich, na jakich zasługiwał, i został wniesiony na stos przez innych królów i swego następcę. Nie tylko rasa ludzi została ocalona, ale także domena krasnoludów. W wyrazie szczerej wdzięczności król Kurgan Żelaznobrody przyrzekł, że zleci Alaricowi stworzenie dwunastu wspaniałych ostrzy w podziękowaniu dla Imperium za ich wspólne braterstwo. Ostrza te stały się później znane jako Dwanaście Runicznych Kłów Imperium i po dziś dzień są w posiadaniu hrabiów Imperium. Po Bitwie sława Sigmara rozeszła się szeroko i daleko, zyskał sławę jako bohater. Na kowadle wojny i w ogniu bitwy wreszcie spełniło się jego marzenie o zjednoczonym imperium. Ponieważ ludzie ze wszystkich plemion stali razem na linii bitwy jak bracia, a gdy prawda o ich wspólnym wrogu stała się teraz oczywista, stare nienawiści plemienne wyparowały, zastąpione jedynie twardymi jak żelazo więzami braterstwa, skąpanymi we krwi. Mówi się, że wraz ze zwycięstwem królowie, a następnie ich współplemienny członkowie uklękli na przełęczy przed Sigmarem, akceptując go jako swojego nowego pana. W ten sposób w końcu powstało Imperium.

Panowanie Imperatora[]

Następnie wszyscy wodzowie złożyli przysięgę. Stać razem, zjednoczeni jako ludzie. A koronę wykonał Alaric, kowalski runów krasnoludów. Umieszczony przez Ulryka, Kapłana, na czole szlachetnego Sigmara. Odtąd niech wszyscy ludzie zjednoczą się i wyznaczą największego spośród by dzierżyli młot. Wtedy Sigmar spowodował, że zbudowano największą z sal obok Reiku. Wielką Salę Królów. —Legenda Sigmara

Mając za sobą monumentalne zwycięstwo Przełęczy Czarnego Ognia, Sigmar Heldenhammer był teraz znany na całym świecie jako być może największy bohater, jaki kiedykolwiek zaszczycił dzieje plemion. Młot goblinów, ten, który ostatecznie zakończył ich niszczycielskie najazdy i który zjednoczył plemiona ludzi w absolutnym braterstwie. Teraz jedyne, co pozostało, to formalna koronacja, a jako zaciekle oddany czciciel Ulryka, był tylko jeden człowiek w kraju, który mógł położyć na czole Sigmara Koronę Imperatora. Wojownik może nawet większy od niego, samo wcielenie boga Ulryka w śmiertelnej powłoce – Ar-Ulryka. Przed Kamieniem Przysięgi z Reikdorfu, w obliczu swych braci-królów, Sigmar ukląkł przed potężnym kapłanem wojennym, okazując całą swoją cześć Panu Zimy. Ar-Ulryk dostrzegł w duszy Sigmara pragnienie nieśmiertelnej chwały, chęć rywalizacji nawet z potężnymi czynami swego boga, jego żądza chwały i nieśmiertelności była na równi z jego oddaniem dla Ulryka i że tę chwałę można zdobyć w walce Ar-Ulric wiedział, że to ucieszyło Boga Wilka. Jako ostatni test swojej godności, Ar-Ulric nakazał Sigmarowi zanurzenie się w lodowatych wodach Kotła Nieszczęścia – jeśli zdoła przetrwać osąd kotła i udowodnić swoją siłę, wtedy wojownik-kapłan pobłogosławi jego koronację. Sigmar zszedł do wody i pomimo śmiertelnego zimna, które prawie go zabiło, wyszedł z nich siłą woli. Zadowolony z występu króla i nie wymagający dalszych demonstracji, Ar-Ulryk rozkazał Sigmarowi uklęknąć, aby mógł umieścić na jego czole koronę krasnoludów przywiezioną z kuźni Alarica i ogłosić go najwyższym władcą Imperium. Pierwszym dekretem Sigmara było zniesienie dawnego statusu „króla” i wprowadzenie statusu „księcia”. W praktyce dekret ten niewiele się zmienił; był to przede wszystkim sposób na wzmocnienie podporządkowania wodzów plemiennych Imperatorowi, ale w rzeczywistości pozostawił uprawnienia poszczególnych wodzów mniej lub bardziej nienaruszone, jeśli chodzi o ich zdolność do rządzenia własnymi ludami (chociaż Imperator, oczywiście zachował możliwość narzucania się w dowolnych ich sprawach według własnego uznania). Żaden pojedynczy człowiek, jak zadekretował Sigmar, nie może ani nie powinien rządzić królestwem tak rozległym jak Imperium. Zamiast tego każdy człowiek, który chciałby rządzić, zrobiłby to dzięki pomocy i wsparciu swoich braci królów, którzy również zachowali prawo do usunięcia Imperatora, a także jego wyznaczonego spadkobiercy od władzy, gdyby stało się oczywiste, że obecny sprawujący władzę jest niegodny dowództwo (formalny proces elekcji wszedł w zakres władzy hrabiów dopiero po abdykacji Sigmara z tronu w pięćdziesiątym roku panowania). Drugim dekretem Sigmara, zaraz potem, było ogłoszenie jego rodzinnego Reikdorfu stolicą nowego Imperium. Fundamenty królestwa zostały już położone, ale prawdziwy test na jego zabezpieczenie był już na wyciągnięcie ręki.

Ostatnia przepowiednia[]

„Pragnienia większości mężczyzn są proste i banalne: jedzenie w brzuchu, dom, w którym można schronić się przed zimnem i kobieta, która urodzi ich synów. Ale nie ty… Nie, Sigmar Heldenhammer jest zabójcą, którego serce śpiewa tylko wtedy, gdy śmierć jest o włos dalej, a jego zakrwawiony młot miażdży czaszki jego wrogów. Jak wszyscy wojownicy, masz w sercu ciemność, która łaknie przemocy. To rodzi w ludziach chęć zabijania i niszczenia, ale twoje pochłonie ty bez równowagi w twoim sercu. Zahartuj swoją ciemność współczuciem, miłosierdziem i miłością. Tylko wtedy będziesz cesarzem, którego ta ziemia potrzebuje, aby przetrwać. To jest moje ostrzeżenie dla ciebie, Dziecko Gromu. —Ostatnia przepowiednia wiedźmy z Brackenwalsch

Jednak to właśnie w noc chwalebnego świętowania zwycięstwa Sigmar rozmawiał ze Starą Wiedźmą Wiedźmą być może po raz ostatni i ostatni. Stara Wiedźma opowiedziała szlachetnemu Imperatorowi o swojej ostatniej przepowiedni, o zbliżającej się zagładzie, która nadejdzie, jeśli nie nauczy się kontrolować ciemności, która czai się w sercach wszystkich ludzi. Jeśli mu się nie uda, wszystko, co zostało osiągnięte, pójdzie na marne, a ludzkość ponownie pogrąży się głęboko w ciemności, która czai się w ich sercach. W nadchodzących wojnach Stara Wiedźma poprosiła Sigmara o zapewnienie, że „Wojownik Wieczny” musi żyć, aby jego śmierć nie była początkiem końca. Gdy jej przepowiednia została podana, Sigmar opadł na łóżko, sen ciągnął go w swoje ciepłe objęcia.Kiedy Cesarz obudził się ponownie, Sigmar przygotował się do zapewnienia, że ​​jego Imperium jest zabezpieczone przed złem, które nadejdzie na jego królestwo. Jego pierwszym aktem było udanie się do królestwa Endalów i zapewnienie lojalności hrabiego Aldreda, syna zmarłego króla Marbada, który poświęcił swoje życie, aby uratować Sigmara podczas bitwy o Przełęcz Czarnego Ognia. Stamtąd Sigmar dzielnie zabił „demony bagienne”, które zamieszkują obrzeża miasta, uwalniając Endalów od klątwy zarazy i upewniając lojalność hrabiego Aldreda dla sprawy Sigmara.Gdy lojalność Endalów została ostatecznie zapewniona, Sigmar rozpoczął inwazję na plemię Jutonów, która trwała dwa lata. Kulminacją tego było oblężenie Jutonsryka, które zakończyło się zwycięstwem Imperium nad Jutonami; Marius, pozostawiony bez innego wyjścia, złożył Sigmarowi Przysięgę Miecza. Cesarz zostawił siły składające się z różnych plemion, które nie brały udziału w przejęciu miasta, ponieważ Sigmar obawiał się, że wojownicy dokonają zemsty na mieście za ludzi zagubionych w oblężeniu, i przez pewien czas obciążał miasto Jutonsryk wysokimi podatkami, porcjując je od dochodu jako nagrodę dla armii cesarskiej.

Korona Czarnoksięstwa[]

„W ten sposób Sigmar pociągnął do odpowiedzialności tych, którzy odwrócili się plecami. Wielka była wojna toczona z Królem, który żył krwią bohaterów. Potężny był gniew Sigmara, ale nie był strzeżony jego zmęczona dusza. razy, znalazł korzenie w teraźniejszości”. —Legenda Sigmara

Mówi się, że Sigmar podróżował w głąb ponurych, jałowych krain Gór Środkowych Po rozprawieniu się z Jutonami i odprowadzeniu 1/10 bogactw miasta do wojowników, którzy brali udział w oblężeniu, cesarz Sigmar został poruszony, by wziąć pod uwagę przerażające zło czające się w cieniach Middenheim. Tam Sigmarowi przedstawiono okropności nekromanty, który zamieszkał w Środkowych Górach, w starej fortecy znanej tylko jako Mosiężna Twierdza. Wiedząc, że takie zło nie może żyć w swoim Imperium, Sigmar poprowadził hordę wojenną w kierunku gór noszących Smoczą Chorągiew Unberogenów, symbol, który mówi, że wrogom Imperium nie będzie litości ani litości. Armia szła dalej, maszerując wyżej na strzeliste szczyty, wijąc się zdradliwą drogą przez oblodzone doliny i spowite mgłą wąwozy, gdy wspinali się wysoko ponad linię śniegu. Sigmar wybrał ich kurs, nie rozumiejąc do końca, co nim kieruje, ponieważ ten region północy był mało mapowany, a niewielu podróżowało tą drogą i przeżyło, by o tym opowiedzieć. Czuł się tak, jakby najzimniejszy wiatr na świecie wiał z serca gór, a Sigmar po prostu podążał za nim, jak odkrywca śledzący bieg rzeki aż do jej źródła. Na każdym rozwidleniu krajobrazu Sigmar atakował bez wahania, prowadząc swoją armię coraz głębiej w nieznane. Zwiadowcy donieśli o śladach zielonoskórych i innych niebezpiecznych potworów, dążących do celu, ale żaden nie odważył się zaatakować tak licznej grupy wojowników. Wreszcie armia dotarła do zamarzniętej doliny, w której znajdowała się Mosiężna Twierdza. Gdy armia szła przez zamarznięte jezioro, które wypełniało dno doliny, Sigmar i cały jego zastęp ujrzeli pod grubą taflą lodu ogromne, opuszczone miasto z wysokimi wieżami i opuszczonymi świątyniami. Mimo całej swojej świetności było to miejsce martwe, kpina z miasta, w którym toczyło się życie i na co dzień rozgrywały się dramaty, zarówno witalne, jak i banalne. Było to miasto Mourkain i stanowiło ponure przypomnienie dla Nekromanty jego dawnego domu, zanim upadł wiele tysięcy lat temu. Zimny ​​podmuch wiatru przeleciał przez armię, gdy Nekromanta pojawił się na szczycie białej jak kość wieży za murami Mosiężnej Twierdzy. Armia Imperatora Sigmara szarżowała przez zamarznięte jezioro, gdy wrota do Mosiężnej Twierdzy otworzyły się na oścież. Jednak na ich drodze stała cała armia nieumarłych potworności wyczarowanych przez nikczemną magię Nekromanty. Mimo to Sigmar, ze swoim złotym młotem lśniącym złotym światłem, oświetlał drogę armii w kierunku cytadeli. Gdy magia Twierdzy rozproszyła się, okazało się, że Mosiężna Twierdza jest niczym więcej i opuszczoną skorupą dawnej chwały. Tylko wieża pozostała taka, jaka była i to tam Sigmar walczył z Nekromantą, znanym w starożytności jako Morath z Mourkhaina i zrzucił go z wieży. Jednak gdy pławił się w swoim triumfie, złoty blask odbijał się od wspaniałej korony, którą kiedyś nosił Nekromanta. Podnosząc go z ziemi, złote światło popłynęło od dorosłego do Sigmara, uzdrawiając go z jego ciężarów i bólu. Wierząc, że korona jest potężna i życzliwa, Sigmar porzucił koronę wykonaną przez Alarica i przyjął ją jako swoją nową odznakę autorytetu, nigdy naprawdę nie rozumiejąc zła, które tkwi głęboko w jej rozbitym jądrze.

Powrót Norsii[]

Po wielu latach względnego spokoju, Norsowie ponownie powrócili, a wraz z nimi przybyły całe plemiona północnych pustkowi. Chociaż Sigmar i jego sojusznicy wypędzili Norsów z ziem Imperium do ich ponurych siedzib na północy, nigdy nie było wątpliwości, że wilki morskie pewnego dnia powrócą, aby dokonać straszliwej zemsty za utratę ich ziem. W 9 IC, zaledwie dziesięć lat od czasu, gdy zostali odepchnięci, nordyckie najazdy rozpoczęły się z zemstą. W następstwie ich porażki z ręki Sigmara pojawiła się kwestia tego, co należy zrobić z ziemiami Norsii, pozostawionymi bez panowania, a ich okupanci uciekli z powrotem na daleką północ. Większość okolicznych plemion była zbyt przerażona, by je osiedlić, ponieważ pamięć o grabieżach Norsii na długo tkwiła w ich pamięci, a same ziemie były podobno przeklęte przez okrutną cześć Norsii dla Mrocznych Bogów; apatyczne widma tysięcy ofiar składanych na ołtarzach i stosy nawiedzające ziemię. W końcu to Roppsmennowie, plemię z północy, tak odległe od reszty Reik, że byli prawie tak samo inną rasą niż inne plemiona Zagłębia Reiku, jak sami Norsowie, którzy zebrał odwagę, by zasymilować ziemie Norsii. To okazało się ich zgubą. Norsowie odbudowali swe siły na północy, a plemiona zjednoczyły się pod przywództwem potężnego króla-wojownika, którego samo imię wskazywało na nagą brutalność Ludzi Północy — Cormac Bloodaxe, wódz klanu Żelaznych Wilków i czempion Khorne, syn zabitego Najwyższego Króla Norsii, Varaga, Pożeracza Czaszek. Pod Cormacem Norsowie rozpoczęli serię okrutnych najazdów na Roppsmennów i ich nowe posiadłości, niszcząc różne osady i porywając ich kobiety i starsze osoby i przetrzymując ich jako okup, wyciągając z nich całoroczny okres niewoli. Ich następnym aktem było wyrwanie gardła plemieniu Udose, rozpoczynając najazd na wielkie miasto Haugrvik i zamek Salzenhus. Wraz z Roppsmennami Norsowie wymordowali mieszkańców stolicy Udose, w tym rodzinę królewską klanu, pogrążając w ten sposób Udosów w chaosie, gdy nękane plemię popadło w kryzys sukcesji. Gdy obrona północy została zniszczona, Norsowie zaczęli dalej zagrażać imperialnym posiadłościom w głębi lądu. Za radą swojego szamana, Kar Odacena, Cormac Bloodaxe ograniczył swoje najazdy do celów wojny psychologicznej i szerzenia strachu wśród imperialnych, opowieści o niezliczonych wojownikach zarżniętych jak owce oraz mężczyznach, kobietach i dzieciach nabitych na wielkie stosy ku czci boga wojny Norsii rozprzestrzenił się lotem błyskawicy wśród ognisk cesarskich karczm i wiosek, wysysając odwagę obrońców z każdą kolejną opowieścią. Z czasem sagi o zwycięstwach Cormaca dotarły do ​​Norski i Pustkowi Chaosu, przyciągając pod swój sztandar wiele plemion Ludzi Północy. Nawet plemiona Kurgan i Hung, słysząc opowieści o męstwie i wyniosłości króla Norsii przed bogami, wyruszyły w podróż na zachód i zobowiązały się oddać życie w służbie Cormacowi. W miarę jak jego liczba rosła, zwiększało się również pragnienie zemsty Cormaca i wkrótce płonący ogień zemsty w jego sercu skłonił go do podjęcia ognia na południe po roku najazdów.

Zejście w ciemność[]

„Słuchaj siebie, Sigmar. Ten rozlew krwi to szaleństwo. Plami wszystko, co osiągnęliśmy przez lata. Czy tak chcesz być zapamiętany jako rzeźnik mężczyzn? Król tyran? Zabójca kobiet i dzieci, nic lepszego niż zielonoskóry? Mam dość tego zabijania. Każdy człowiek ma na rękach krew, a nasz honor jest splamiony tym, co tu zrobiliśmy. Sigmar, czas wracać do domu... — Pengrad desperacko próbuje przemówić Sigmarowi do rozsadku

Gdy Sigmar dowiedział się o tym, co stało się z Udosami i losem hrabiego Wofili, wkrótce Sigmara zaczęła ogarniać pełzająca ciemność. Wofilla był jednym z najbliższych przyjaciół i sojuszników Sigmara, a wiadomość o jego śmierci i śmierci jego rodziny głęboko uderzyła Sigmara. Domagając się ponownego podniesienia Smoczej Chorągwi, Imperator zebrał potężny zastęp wojowników, aby pomścić śmierć hrabiego Wofilii. Wykonani w większości z Udos, ci mściwi członkowie klanu czerpali z wojny żądny krwi upodobanie, zabijając wszystkich przed nimi z sercami głodnymi, by pomścić śmierć hrabiego Wolfili i ich własnego ludu. Historie o jego śmierci były opowiadane i powtarzane tak często, że prawda została utracona, a horror tego, co podobno zrobili Roppsmenn, urósł do absurdalnych poziomów. Maszerując na wschód, Sigmar zapalił pochodnię każdą osadę Roppsmenów, jaką mógł znaleźć, aw bitwie pod Roskovą na tym przeklętym wrzosowisku zginęło prawie trzy tysiące wojowników Roppsmenów, a rannych nie było miejsca. Jeszcze dwa razy ściągnęli do walki rozproszone grupy wojowników Roppsmenów i za każdym razem Sigmar rozkazywał wznieść krwiożerczy sztandar. Rzeź była straszna, a krzyki umierających i obrazy płonących wiosek nawiedzały sny innych członków plemienia, którzy nie przepadali za rzezią. W końcu to, co pozostało z Roppsmenów, skuliło się w przerażeniu na błotnistych brzegach rzeki Lynsk.Setka roppsmenowskich wojowników w żelaznych kolczugach i brązowych hełmach próbowała zaprowadzić porządek w ucieczce swoich ludzi przez rzekę, ale było to beznadziejne zadanie. Groza zniszczenia plemienia pokonała każdą myśl inną niż ucieczka, a stawianie czoła wciąż tworzącemu się lodowi było lepsze niż unicestwienie z rąk Sigmara. Gdy część lodu ustąpiła, dziesiątki ludzi zostało zanurzonych w powolnej czarnej wodzie. Obciążeni całym swoim doczesnym dobytkiem, nie powrócili na powierzchnię. Płaczące matki próbowały odciągnąć swoje płaczące dzieci z dala od dziur, obserwując, jak rodziny toną na ich oczach. Ten widok był bolesną sceną i tylko Sigmar i Udosowie wydawali się tym nie przejmować. W ciągu kilku miesięcy pozostało z nich niecały tysiąc. Nie mogąc dłużej stać bezczynnie, przyjaciel Sigmara z dzieciństwa, Pengrad, przybył do Sigmara i desperacko próbował z nim porozmawiać. Na początku Sigmar nie dał się zniechęcić, ale Pengrad był przyjacielem Sigmara i nie bał się jego gniewu. Słowami Pengrad powiedział Sigmarowi to, co musi usłyszeć, o tym, co robi dzisiaj, nie jest nim i że musi to powstrzymać już teraz. Głęboko w środku, Sigmar walczył, by kontrolować tę nierozsądną nienawiść, która wypełniała każdą jego myśl, jego ciało trzęsło się z wysiłku, aż Sigmar w końcu przejrzał przez mgłę, łzy spływały po jego policzku, mimo że jego twarz była wykrzywiona nienawiścią. W końcu Sigmar pozwolił ocalałym na ucieczkę i Sigmar wrócił do domu ze swoimi wojownikami.

Kuszenie Sigmara[]

Oto kim jesteś. Oto kim jesteś. Przyjmij to, a ból się skończy. Przestań się opierać i daj mi swoje ciało do noszenia. da ci moc przekraczającą twoje najdziksze wyobrażenia. To małe imperium ludzkie, które zbudowałeś, jest niczym w porównaniu do tego, co moglibyśmy wspólnie osiągnąć. Daleko za tymi brzegami są ziemie do podbicia, światy poza tą marną skałą do zniewolenia! strony, a cały świat będzie twój!" —Głos w Koronie Czarnoksięstwa

Jednak ledwie Sigmar wrócił do swojego miasta Reikdorf, ta sama ciemność, która nawiedzała jego umysł, wróciła silniejsza niż kiedykolwiek. Ponieważ korona Ghal-Maraza i Alarica została przekazana Pendragowi na przechowanie, nic nie mogło powstrzymać głosu w jego głowie. Gdy głos zaczął karmić jego mroczniejsze emocje, myśli Sigmara o współczuciu i miłosierdziu zostały zastąpione nieufnością i wściekłością. Kiedy Sigmar usłyszał, że Cherusen i Talueten ponownie najechali swoje ziemie pomimo żądań Sigmara, Imperator siłą zakuł obu hrabiów w łańcuchy i umieścił ich na wozie z sianem zmierzającym na bagna. Umysł Sigmara bolał od sprzecznych myśli i emocji. O ile wiedział, że to, co robi, było bardzo złe, wściekłość, która podsycała jego pragnienie zabijania, pulsowała w jego czaszce jak ogniste fale, zacierając wszelkie myśli o współczuciu. Ta wściekłość była tak podła i gorzka, że ​​nawet nie rozpoznał jej jako własnej. Sigmar znał gniew w swoim życiu, ale ta wściekłość była pielęgnowana przez tysiące lat, nienawiść, która urosła do tak ogromnych rozmiarów, że umysł Sigmara cofnął się przed taką ciemnością. Jednak mimo to fala uspokajającego ciepła zablokowała świadomość Sigmara, a ciemność ponownie przejmuje kontrolę. Na bagnach cesarz przedstawił hrabiom ich śmierć, ale nie byle jaką, ale taką, którą uważa za odpowiednią dla wszystkich zdrajców. Śmierć człowieka przez trzykrotną śmierć na bagnach odmówiłaby mu podróży do tamtego świata, losu wiecznego potępienia. Jednak gdy miecz był gotowy do upadku, po raz kolejny inny przyjaciel Sigmara z dzieciństwa, Wolfgart, interweniował i zażądał od Sigmara walki z tą ciemnością. Wkrótce obaj przyjaciele pobili się, a gdy Sigmar był gotowy zaatakować swojego przyjaciela, wkrótce ciało wypłynęło na wodę. W ciągu kilku chwil Sigmar zobaczył twarz starej Wiedźmy, a jej oczy były otwarte i wpatrywały się bezpośrednio w Sigmara. Sigmar krzyknął, widząc swoje odbicie w oczach Wiedźmy, siedzącej okrakiem na swoim najstarszym i najdroższym przyjacielu z morderstwem w sercu. Przez krótką chwilę nie poznał siebie, narysowanego potwora o pergaminowej skórze, który upajał się rozlewem krwi i bólem żyjących. Teraz Sigmar wiedział, co dawno temu powiedziała mu stara Wiedźma. W tej chwili prawdziwe ja Sigmara ujrzało ciemność w koronie, przeżywając na nowo całe zło, które spowodował, a odraza i przerażenie, jakie na niego wywołało, przywróciły Sigmara do rzeczywistości. Sigmar szlochał, kiedy doszedł do siebie, ale gdy już miał zdjąć koronę, w jego głowie eksplodowała ognista agonia, gdy nikczemna istota próbowała siłą przejąć kontrolę. Krzycząc z bólu, płaczący Sigmar uciekł na bagna, gdzie na każdym kroku, istota kusi Sigmara wszystkimi jego największymi pragnieniami. Gdy Sigmar powoli zapadał się w bagniste wody, a jego umysł desperacko walczył z tą istotą, wydawało się, że wszystko stracone. Jednak poprzez ciemność Sigmar usłyszał najpierw głos swojej kochanki Ravenny, a następnie ukochanego ojca Bjorna, a dzięki ich słowom Sigmar znalazł siłę, by obudzić się z ciemności i zdjąć koronę z głowy. Resztkami sił Sigmar wyrwał koronę z głowy i wypłynął na powierzchnię, ale jego ciało było zmęczone nie do oszacowania. Gdy ciemność wkrótce spowiła jego wzrok, wydawało się, że to koniec, gdyby nie para silnych rąk, które wyciągnęły Sigmara z mętnych wód Zakrwawieni i zabłoceni Wolfgart i Sigmar objęli się nawzajem, a Sigmar, widząc swoje błędy, błagają o przebaczenie. Wolfgart powiedział, że to sprawka korony, a po zwróceniu korony Ghal-Maraz i Alarica Sigmarowi, Imperator przygotował się do zrobienia tego, co słuszne. Sigmar zamknął koronę w najgłębszej, najciemniejszej komnacie pod Świątynią Shallyi i poprosił hrabiego Aloysisa i hrabiego Krugara o przebaczenie. Gdy wszystko było gotowe, Sigmar przygotował Imperium do wojny.

Zemsta Norsii[]

„Dwanaście mieczy, po jednym dla każdego wodza, a święty Sigmar kazał każdemu władać nim sprawiedliwie dla swego ludu i przyrzekać walczyć o siebie nawzajem w nieśmiertelnej jedności. W ten sposób sala każdego wodza stała się twierdzą w królestwie ludzi”. -Legenda Sigmara

Daleko na północy Udosowie przegrupowali się i odłożyli na bok klanowe kłótnie, aby ustanowić nowego wodza, Conna Carstena, jako wodza wojennego. Pod przywództwem Carstena Udosowie zorganizowali się i na rozkaz cesarza rozpoczęli wojnę partyzancką z norsyjskim molochem, spowalniając jego postępy. Gdyby nie Carsten i Udoses, północ z pewnością spadłaby w ręce Norsemen, a czas zdobyty dzięki jego wysiłkom pozwolił Sigmarowi zebrać Zastępy Mieczy wyprowadzone z Turyngii, Teutogena, Jutona i jego własnego Unberogena. Bitwa z armią Norsii wywiązała się zaledwie 50 mil od południowego wybrzeża Morza Szponów; armia cesarska została podzielona na kilka kontyngentów plemiennych, z których każdy był dowodzony przez hrabiego. Imperialna armia wkroczyła do bitwy zgodnie ze starannie opracowanym planem, ich odwaga wzmocniona mityczną obecnością Imperatora, a opowieści o krwi i chwale, którymi każdy człowiek mógł się chlubić w komnatach swoich plemion, już ukształtowały się w ich umysłach. Nie wiedzieli, że zwycięstwo nie nadejdzie łatwo, ponieważ podczas gdy Imperialni myśleli, że pokonają swoich starożytnych przeciwników w jednej zaciętej bitwie, szaman Norsii przywołał błyskawice z nieba, przedzierając się przez szeregi Białych Wilków, gdy Imperialni brnęli, Norsemen podszedł pod Chorągiew Czaszki swego króla; walcząc z dzikością, odwagą i okrucieństwem, za które byli legendarni, ale także, co najbardziej niepokojące, z planem. Zamiast zwykłych berserków i masy szarżujących wojowników, Norsowie walczyli na wzór armii Sigmara, maszerując w ciasnych szeregach z niespotykaną dotąd spójnością. Uzupełnieniem wojowników Norsii byli szybcy jeźdźcy Kurgan i Hung; Ciemnoskórzy członkowie plemienia otoczyli awangardę Turyngii pod wodzą króla Otwina i wybili ich śmiertelnymi strzałami. Natarcie Otwina ugrzęzło, a norsyjska kawaleria, dosiadająca wysokich, ciemnych rumaków, większych i bardziej okrutnych niż jakikolwiek koń Reiku, gromko zaszarżowała na Turyngów, dowodzona przez potężnego wojownika w ciemnej zbroi dzierżącego płonący topór — samego Cormaca Krwawego Topora. Norsowie bezlitośnie wyrąbali Turyńczyków. Lansjerzy jutoni zdołali powstrzymać nordyckich jeźdźców wystarczająco długo, by uratować umierającego króla Otwina, który wbił lancę w pierś. Podstępy Sigmara były spotykane i kontrowane na każdym kroku, jego wojownicy raz po raz odrzucani. Po raz pierwszy w życiu Imperator zaznał gorzkiego smaku porażki. Zdając sobie sprawę, że bitwa nie może być wygrana, Sigmar nakazał glosom armii ogłosić odwrót. Ostatecznie jednak ta sama dzikość, która uczyniła Norsów tak przerażającymi, okazała się ocaleniem Imperium, ponieważ pod koniec bitwy nowo odkryta dyscyplina Norsów ostatecznie ustąpiła miejsca ich barbarzyństwu, a Czempioni Norsca przewodzili swoim plemionom. w orgii rzezi wśród tych, którzy są zbyt powolni, by posłuchać wezwania do odwrotu. W bitwie zginęło ponad tysiąc Imperialnych, a Norsii stracili zaledwie trzystu wojowników. Taka była cena za niedocenienie okrutnych ludzi północy. Zdając sobie sprawę, że Norsowie są teraz niepokonani w otwartej bitwie, Sigmar wycofał swoje siły do ​​Middenheim, największej fortecy Starego Świata, gdzie armie Imperium mogły przeczekać Norsów wystarczająco długo, aby posiłki z innych plemion dotarły na pole bitwy. Chociaż Cormac Bloodaxe zamierzał okrążyć Fauschlag, odizolować i odbić posiłki Sigmara, wpływy jego poruczników, Kar Odacena i Azazela (Gerreona z Unberogenu, który po próbie zabicia Sigmara uciekł na ziemie Norsii i przyjął kult Slaanesha). , stając się Czempionem Chaosu), doprowadził do tego, że poprowadził Norsii w oblężeniu Middenheim, Wilczego Miasta. Middenheim w tym czasie nie było w pełni zbudowanym miastem. Wielkie wyciągi łańcuchowe, które zapewniały łatwy dostęp do góry, nie zostały jeszcze ukończone, a wiadukty mogły być z łatwością utrzymane przez wojowników pozostawionych Imperium. Gdyby to był koniec sprawy, wynik oblężenia nigdy nie byłby wątpliwy. Niestety, istniały inne ścieżki prowadzące do góry, których nie policzył ani człowiek, ani krasnolud. Kiedy Artur skorzystał z pomocy Krasnoludów w budowie miasta, zastali Fauschlag pokryty plastrem miodu z tunelami i jaskiniami wykutymi rękami nieznanymi nawet im. Te ukryte przejścia również musiały być bronione. Jasna przynęta Płomienia Ulryka sprowadziła do niego wyznawców Mrocznych Bogów jak ćmy, tak jak przewidział Imperator. Mając 8000 wojowników wywodzących się z plemion, mógłby teraz bronić Middenheim przed ciemnością.

Oblężenie Middenheim[]

„Ludzie Imperium! Wojownicy przed wami zostali wykuci w najsurowszych krainach północy, ale nie mają twojej siły. Ich bogowie są krwawymi awatarami bitwy, ale nie mają twojej wiary. Żyją dla wojny, a jednak są nie mają twojego serca, ponieważ żyją tylko dla siebie, są słabi, ponieważ nie przywiązują żadnej wartości do życia swoich bliźnich, nie mają braterstwa. Rozejrzyj się wokół siebie! Spójrz na twarz wojownika obok ciebie. On może bądź z kraju odległego od twojego domu; może mówić innym językiem, ale wiedz jedno: jest twoim bratem, stanie obok ciebie, a gdy będziesz walczył i umierał dla niego, on będzie walczył i umierał dla ciebie !" —Cesarz Sigmar podczas oblężenia Middenheim

Oblężenie było brutalne, trwało kilka dni. Szarże brutalnych Norsii zostały odrzucone, ale ledwo, i za każdym razem Norsowie zbierali ogromne żniwo od obrońców. Martwych wroga wyrzucano z wiaduktu, a krzyki rannych toczyły wojnę z szaleńczymi pieśniami bojowymi Ludzi Północy. Sigmar i jego osobista gwardia kilkakrotnie odrzucali Ludzi Północy i za każdym razem zabijał dziesiątki orędowników Norsii, którzy pragnęli zaszczytu odebrania mu głowy. Ludzie Północy rzucili się do bitwy, zabijając setki z nową furią, gdy moc ich bogów przebiła się przez nich i dodała im siły. To była niszczycielska moc, która w końcu ich wyniszczyła, ale żaden z Norsów nie bał się takiego losu. Pośrodku muru Norsii znajdował się wielki ołtarz wojenny poświęcony Khorne'owi – wznoszącej się rzeczy z mosiądzu, krwi i ostrzy, które przywoływały starożytną moc tego bóstwa. Zdając sobie sprawę, że bitwa nie może zostać wygrana, dopóki ten straszny ołtarz nie zostanie zniszczony, Sigmar przedarł się przez szeregi Norsii, prowadząc oddział berserków z Turyngii, osławionych wojowników Królewskich Ostrzy, osobistej kadry hrabiego Otwina. Sigmar następnie własnymi rękami zrzucił bluźnierczą konstrukcję. Pod miastem, w jaskiniach i tunelach, Wolfgart i kilku ochotników bronili ukrytych ścieżek przed najeźdźcami. Skaveni, widząc szansę na wytępienie rasy ludzi pod osłoną inwazji Norsii, zaatakowali te starożytne tunele, które stworzyli i zaatakowali Imperialnych. Jednak kontyngent Krasnoludów pod wodzą Alarica Szalonego uwolnił Imperialnych i powstrzymał tunele przed Szczurolugami Chaosu, uwalniając Wolfgarta i jego wojowników do pomocy w obronie miasta. Obrony Udoses i Jutone po wschodniej i zachodniej stronie Middenheim zostały złamane, a Norsii udało się wkroczyć do Middenheim, powstrzymywani jedynie przez zdyscyplinowaną taktykę partyzancką obrońców rezerwy miasta, dowodzonych przez siwego weterana od 50 lat, Magnusa Andersa . W ten sposób zakończył się pierwszy dzień oblężenia. Kolejny tysiąc Imperialnych zostało zabitych trzymających miasto, w tym dwustu Udosów. Alaric sprowadził 500 wojowników z honorowych klanów, w tym Młoty z osobistej straży króla Kurgana Żelaznobrodego. Jednak przywiózł ze sobą również pierwszego Runicznego Kła, znanego jako Bloodbane ze względu na swój udział w oblężeniu. Za 12 dni oblężenie trwało nadal, a żadna ze stron nie była w stanie odnieść trwałego zwycięstwa nad drugą, jednak fakt, że przetrwali tak długo, dał obrońcom nadzieję, że zdołają pokonać tych północnych szaleńców. Jednak Norsii mieli do rozegrania ostatnie rozdanie. Cormac Krwawy Topór, który zabił tak wielu podczas oblężenia, że ​​jego ostrze było tak gęste od krwi, że nigdy nie dało się go oczyścić, stał na szczycie wielkiego ołtarza, który Norsmeni wznieśli na cześć Khorne'a. Cormac wiedział, że dzieło jego boga ma być wykonane tamtego dnia, bo obudził się widząc świat we krwi. Wokół niego stali najwięksi wojownicy ośmiu plemion i rytualnie poderżnęli sobie gardła na cześć Khorne'a, pozwalając, by ich krew spłynęła w miejscu ofiarowania. Dzięki temu Khorne uznał za stosowne wziąć Cormaca i przekuć go na awatara jego wściekłości – Demonicznego Księcia. Po wstąpieniu Cormaca, Norsemens walczyli z brutalną furią, a ich potworne okrzyki wojenne były teraz jeszcze bardziej odrażające zwierzęce niż Beastkin, którzy walczyli u ich boku, taka była ich ekstaza walki u boku wybranej manifestacji jednego z ich bogów. Dla Norsów wiadukt był teraz wszystkim, co się liczyło, ponieważ zrezygnowali z wysiłków, by przenieść zachodnie i wschodnie blanki. Z krawędzi lasu Bestie wyły z zachęty, gdy Ludzie Północy walczyli teraz samotnie, by zdobyć Middenheim. Wniebowstąpiony król Norsii poprowadził szarżę, rozbijając mury miasta i rąbiąc setki ciosami płonącego topora. Dotarł do Płomienia Ulryka, gdzie Sigmar stał gotowy, by mu się przeciwstawić. Sigmar i Cormac długo mierzyli się ze sobą przed wielkim srebrnym płomieniem i żaden z nich nie mógł pokonać drugiego.Tymczasem hrabia Pendrag walczył z Norsami na murach, krzyżując ostrza z Azazelem. Chociaż Pendrag był sam w sobie wielkim wojownikiem, nawet uzbrojony w Runiczny Kieł, nie mógł pokonać czempiona Slaanesh. Choć zabity przez zdrajcę, Azazel został wygnany z murów Middenheim przez furię Myrsy, króla Otwina i króla Mariusa. Swoim ostatnim tchnieniem Pendrag złożył pożegnanie i przekazał płaszcz hrabiego Myrsie i ofiarował mu Runiczny Kieł. Z ostrzem w dłoni, Myrsa udała się do Płomienia Ulryka i udzieliła pomocy Sigmarowi, kierując Runiczny Kieł, teraz wzmocniony przez mroźne wiatry wiejące na rozkaz Ulryka, w Demonicznego Księcia, gdy ten był odwrócony plecami. Chociaż straszliwe energie podtrzymujące demona pokonały miecz, rozproszenie uwagi okazało się wystarczające, aby Sigmar nasycił swój młot Płomieniem i skalował się do głowy potwora, sprowadzając na niego gniew Ghal Maraz. Władca Demonów krzyczał z bólu, gdy niebo rozdarło się i zostało odrzucone z powrotem do Królestwa Chaosu w burzy zimowych burz. Tym aktem los Ludzi Północy został ostatecznie przypieczętowany, a Imperium ponownie wypchnęło ciemność ze swoich ziem.

Śmierć u bram świata[]

„Tak więc Sigmar nie płakał nad Middenheim, ani nie płakał nad spalonymi ziemiami. Ale płakał, widząc, jak jego brat leży martwy, podczas gdy cały jego lud płakał nad sobą. Od tego dnia na Skale Fauschlag nie rozmawialiśmy odważnie; nie przeszliśmy ani nocy, ani dnia, aby nie oddychać ciężkimi westchnieniami. W ten sposób Śmierć porwała Pendraga, którego siła i wigor były potężne, jak każdego wojownika, który przyjdzie po nim na ziemię. —Legenda Sigmara

Zwycięstwo Middenheim było epickim triumfem. Dziesiątki tysięcy wojowników zaśmiecają pole bitwy i groble wielkiego miasta-fortecy od horyzontu po horyzont. Płomień Ulryka rozprzestrzenił się przez miasto niczym smagany przez burzę przypływ, płonąca, kipiąca rzeka niebieskiego ognia, która rozbrzmiewała echem wycia wilków i zamarzniętych wiatrów. Nie płonął, ale ryczał głodem śmiertelnego płomienia i nic, czego dotknie, nigdy nie będzie takie samo. Górujący słup zimowego ognia uniósł się z serca miasta, przebijając najdalsze zakątki nieba i rozprzestrzeniając swoje zimne światło na lądzie, jak okiem sięgnąć. Wojownicy Middenheim zawyli, gdy dotknęła ich moc ich boga, a ich oczy lśniły światłem zimy. Ich ostrza były śmiercią, a Norsowie widzieli klęskę straszliwego władcy Kharnath w zimnych, bezlitosnych oczach swoich wrogów. U boku każdego mężczyzny, czy to Middenlandczyka, czy nie, lśniący wilk niebieskiego ognia kłapał i gryzł Norsii, rozdzierając gardła i wydzierając ciało z kości upiornymi łapami. Żadne ostrze nie mogło ich przeciąć, żadna zbroja nie mogła się im przeciwstawić, a widmowe wilki wdarły się do Norsii z całą mocą ich pana. Terror zwyciężył Norsów i rozproszyli się pod naporem ognistych wilków i zimowych wojowników. Wiadukt stał się miejscem pewnej śmierci, a wilki z północy i ludzie z miasta bezlitośnie rąbali uciekających wrogów. Pośród wycia wilków i wyjących wiatrów dobiegł inny dźwięk, dźwięk, którego obrońcy Middenheim prawie zdesperowali. Wielkie rogi, dziko dmuchające z tłumu ludzi. Z lasów wyszła kolejna armia; miecze dziesięciu tysięcy ludzi z całego Imperium. Ze wschodu przybyli Asobornowie, Cherusenowie i Taleutenowie. Tysiąc rydwanów dowodzonych przez królową Freyę uderzyło w Norsii, a za nimi szybko podążały Czerwone Kosy hrabiego Krugara. Wyjące stada Cherusen Wildmen spadły na rozrzucone zwierzęta i ludzi, a ich pomalowane ciała jarzyły się w ogniu na szczycie skały Fauschlag. Z południa przybyli Endalowie, Brygundianie i Menogoci, wojownicy, którzy maszerowali dzień i noc, by dotrzeć do cesarza i walczyć u jego boku. Krucze Hełmy Endalów zjechały Norsami, uciekając z wiaduktu, hrabia Aldred przeciął ścieżkę przez północnych plemion łukowymi ciosami Ulfsharda. Księżniczka Marika jechała u jego boku na koniu północy, wypuszczając strzały z wdzięcznie zakrzywionego łuku. Włócznicy z Merogenów pędzili norsyjskich jeźdźców na ostrza Menogotów i Brygundów, a Markus i Siggurd rozkoszowali się możliwością siania spustoszenia wśród wrogów z daleka. Mistrzowie mieczy Ostagoth wycinali norsyjskich bohaterów ciosami miecza, które były równie zabójcze, co eleganckie, podczas gdy królewskie ostrze hrabiego Adelharda pustoszyło każdego, kto ośmielił się zbliżyć. W ciągu godziny Skała Fauschlag została otoczona przez wojowników imperium, a Norsowie zostali skazani na zagładę. O zmroku Płomień Ulryka wycofał się do zrujnowanej świątyni, zimowe wiatry i upiorne wilki powróciły ponownie do królestwa bogów. Imperium zostało uratowane, a ofiara hrabiego Pendraga była opłakiwana przez wszystkich, większość z nich to cesarz Sigmar, najbliższy przyjaciel Pendraga. Nastąpi słuszna zemsta, a Ludzie Południa wkrótce byli gotowi, by to zobaczyć. Jednak na razie był to czas żałoby, a także czas na ognisko i pocieszenie

Najeźdźcy Dalekiego Południa[]

„Tak, to byłem ja, ale wtedy byłem młody i głupi. Teraz jestem starszy. Nie mogę powiedzieć, że jestem o wiele mądrzejszy, ale wiem, kiedy misja jest beznadziejna. Imperium cię potrzebuje, mój przyjacielu. był najcięższym rokiem dla naszego ludu, a oni potrzebują ich cesarza, aby ich prowadził. Cierpienie nie kończy się tylko dlatego, że ustają walki. — Wolfgart, mówiący Sigmarowi, że czas wracać do domu

Ludzie Północy wkrótce zaczęli szanować i bać się Ludzi Imperium W końcu nadeszła zemsta. Przez długie dziesięciolecia Ludzie Południa znosili okrutne grabieże Ludzi Północy i przez tak długi czas Ludzie Południa byli ich ofiarami, a całe wioski zostały spalone, a ludzie zabici w celu uspokojenia obojętnego panteonu starożytni i źli Bogowie. Tym razem jednak nie będzie już rozliczenia, a wkrótce nastąpi. Była to słuszna sprawa, ponieważ w przeciwieństwie do Roppsmenów, którzy nigdy tak naprawdę nie szukali cierpienia swoich bliźnich, Norsowie rozkoszowali się nim, a ich śmierć i zniszczenie byłyby jedynie błogosławieństwem dla Świata. W ten sposób cesarz Sigmar ponownie poprowadził swoje Imperium przeciwko Norsii. Wielkie floty wojowników i najeźdźców zaczęły przeczesywać wybrzeże Norski. Cesarz Sigmar popełnił kiedyś błąd oszczędzenia Norsii, teraz jest zdeterminowany, aby nie popełnić tego samego błędu, a wkrótce Sigmar w końcu dokona swojej fatalnej zemsty na człowieku, którego kiedyś nazywał bratem. Z czasem plemię za plemieniem padały od mieczy, toporów i włóczni Południowych Najeźdźców, całe osady zmiażdżone przez prawych wojowników Heldenhammera. Ironią losu było to, że to Norsowie stali się ofiarami najazdów, podczas gdy Ludzie Południa stali się łupieżcami zza morza. Nie było kwadransa dla tych, których zabili, ponieważ Norsii nie zasłużyli na nic więcej, niż na to, na co zasłużyli. Mężczyźni, kobiety i dzieci mordowano do końca i nikt nie płakał nad ich śmiercią. Z czasem strach zaczął wkradać się do serc wszystkich plemion Północy i teraz i na zawsze Norsowie będą wiedzieć, że Imperium będzie jedynym wrogiem, którego będą szanować jako równych sobie. Mimo wszystko, co osiągnął cesarz Sigmar, nie znalazł jeszcze człowieka znanego jako Gerreon, człowieka, który zabił Ravennę i człowieka, który zdradził nie tylko jego, ale cały swój lud. To była słodka ironia, że ​​w ostatniej wiosce on i jego wojownicy postawili pochodnię, nie tylko człowiek, którego tak długo szukał cesarz, ale także, że raz jeszcze uciekł, a wraz z nim przybył młody chłopiec, jego lata stały się większymi wojownikami, niż kiedykolwiek będzie Gerreon, znany teraz jako Azazeal. Ten chłopiec nosił imię Morkar i gdyby nie jego przyjaciel Wolfgart, który porzucił pościg, prawdopodobnie największe zagrożenie, jakiego kiedykolwiek znał Imperator Sigmar, zostałoby zwrócone i po raz kolejny Sigmar popełnił kolejny głupi błąd.

Nadejście Nagasha[]

Gdy wydawało się, że Imperium może wreszcie odetchnąć z ulgą i spocząć w chwale, z południa zawiał zimny wiatr, niosąc zapach śmierci. Kiedy Sigmar pławił się w swoim wielkim zwycięstwie, na dalekim południu książę Markus z plemienia Menogotów grzebał ciało swojego jedynego syna, aż nagle pojawił się przy nim pewien nieznajomy. Nosił brązową szatę rodem z Nehekhary, lecz jego ubiór kontrastował z czarną jak noc skórą. W ciągu kilku chwil spotkanie przerodziło się w gwałtowne starcie. Potężny, nieumarły wojownik odziany w zbroję Chaosu wymachiwał ogromnym ostrzem, zabijając wszystkich strażników księcia Markusa.

Nawet gdy koniec się zbliżał, Markus nie zaprzestał walki. Kiedy nieznajomy rzucił ciałem księcia o ziemię, ten znał już jego imię, które było imieniem samej śmierci. Napastnikiem był Nagash. Wieści o zniszczeniu plemienia Menogotów nie dotarły do Sigmara, dopóki Wielki Nekromanta osobiście nie wyszedł mu na spotkanie, gdy Imperator zagłębił się w leśne gęstwiny w poszukiwaniu starożytnej broni znanej jako organowe działo. Tam Nagash dał Sigmarowi ostrzeżenie — albo odda mu Koronę Czarnoksięstwa i padnie przed nim na kolana, albo Imperium zostanie zniszczone pod naporem nieumarłych. Odważny Sigmar odrzucił jego żądania, a chwilę później Nagash uciekł w noc na swoim piekielnym rumaku. Imperator po raz kolejny poprowadził swoje Imperium na wojnę.

Niestety Imperium potrzebowało czasu, którym nie dysponowało. Gdy Sigmar zebrał swoich rycerzy i zgromadził pozostałych wojowników, stolica Menogotów została już zdobyta przez nieustępliwe hordy Nagasha. Co gorsza, flota nieumarłych korsarzy nękała osady na zachodzie, blokując wielu statkom drogę do portu Jutonsryk. Kiedy Sigmar wreszcie wyruszył, natknął się na osadę Cherusenów, Ostengard, gdzie niepodzielnie panowali nieumarli. Nawet gdy osada została oczyszczona, z całego Imperium zaczęły napływać wieści o pojawiających się zewsząd nieumarłych. Mieszkańcy osad w południowych Górach Środkowych opuszczali swoje siedziby, a nieprzeliczone fale uchodźców zmierzały do Middenheim. Obywatele Imperium z zachodu byli atakowani przez zwierzoludzi i nękani przez zarazę, a zbliżająca się zima tylko pogarszała sytuację. Okazało się, że decydujące starcie odbędzie się w okolicy Bram Reikdorfu.

Opowieść o śmierci[]

Zobacz przeznaczenie wszystkich umarłych i poznaj prawdziwą rozpacz!

— Nagash, Pan Wszystkich Umarłych.

Zbawienie dla Imperium przyszło pod postacią najbardziej zaufanego doradcy Sigmara, Eofortha, nadwornego uczonego, który zagłębił się w zbiorach Wielkiej Biblioteki Reikdorfu. Wiele z tamtejszych tomów pochodziło z zakurzonej biblioteczki Moratha, nekromanty z Mosiężnej Twierdzy. Były tam także przetłumaczone manuskrypty z dalekiego południa, które zostały dostarczone przez władców z południowych plemion. Historie opowiadane przez handlarzy powracających z gorących pustyń i zza Gór Krańca Świata również zostały spisane przez skrybów z biblioteki. Dzięki tym wszystkim księgom Eoforth dowiedział się, że istota, z którą mierzyło się Imperium, nosiła imię Nagash.

Nagash był mroczną postacią, o której opowiadały starożytne legendy i karty z zakurzonych ksiąg z Reikdorfu. Sam Sigmar znał prawdę o nim, gdyż kiedy stanął twarzą w twarz z nekromantą z Mosiężnej Twierdzy, zażądał od niego Korony Czarnoksięstwa Nagasha. Za jej pomocą Pan Wszystkich Umarłych próbował przekonać Sigmara, żeby ten został jego sługą, lecz magia Wielkiego Nekromanty okazała się zbyt słaba w starciu z wolą Imperatora, który następnie ukrył artefakt w skarbcu strzeżonym przez grupę kapłanek Shallyi. Z historią o Nagashu nieodłącznie wiązała się opowieść o koronie, którą wykuł i w której umieścił fragment własnej, przeklętej duszy. Korona, jak twierdzą starożytni kronikarze, była zarówno źródłem potęgi Nagasha, jak i jego największą słabością.

Inwazja zielonoskórych zniszczyła miasto Mourkain. Wszędzie, gdzie pojawiła się korona, szybko następowały wielkie katastrofy: straszne wojny, potężne kataklizmy, upadek moralny niegdyś szlachetnych cywilizacji, powroty do barbarzyństwa. Korona była przeklętym artefaktem, zwiastunem nieszczęścia, który przynosił jedynie zgubę i śmierć. I leżała w samym sercu Reikdorfu. Będąc absolutnie przerażonym, Eoforth rzucił się biegiem, by przekazać tę wiadomość Imperatorowi Sigmarowi, nim będzie za późno.

Upadek człowieka[]

Upadek ludzkości[]

Niektórzy, choć bez głów, stoją prosto. Niektórym braknie ramion. Niektórzy mają rany na piersiach i plecach. Inni wciąż siedzą na koniach. Jedni dławią się jedzeniem. Inni utonęli. Kolejni doświadczyli ognia. Oszaleli i umarli. Miłościwa Shallya, pani smutku, wylewa łzy za nimi. Płacze i łka nad losem człowieczym. Niestety nawet ona jest ślepa na moje cierpienie.

— Fragment „Legendy Sigmara”.

Armia Nagasha, uzupełniona zwłokami Menogotów, ruszyła na północ i w ciągu kilku dni zdobyła miasto Siggurdheim. Tysiące nieumarłych wojowników przybyło pod mury i przedarło się przez wątłą obronę śmiertelników. Miasto upadło w noc, która przyniosła zwątpienie sercom dzielnych południowców. Książę Siggurd został zabity w starciu z wampirem i powrócił po śmierci jako jego sojusznik. Taki sam los podzieliła poprzednia ofiara inwazji Nagasha — książę Markus. Każde zwycięstwo nieumarłych legionów jedynie zwiększało liczbę popleczników Wielkiego Nekromanty.

Na początku wojny Nagash rozdzielił wszystkie swoje siły. Nie wynikało to ze zwykłego kaprysu, lecz miało na celu ugodzenie w największy atut Imperium — jedność. Nieumarli okupowali każdą z prowincji, docierając nawet do wielkiego miasta Middenheim. Celem Nagasha nie był podbój ani niesienie zniszczenia, lecz powstrzymanie armii Imperium przed udzieleniem wsparcia swojemu Imperatorowi, gdy ten pośpiesznie zmierzał do Reikdorfu. Złowrogie spojrzenie Wielkiego Nekromanty zwróciło się ku stolicy, gdzie znajdowała się jego starożytna korona, a zarazem środek do osiągnięcia ostatecznego zwycięstwa.

Klęska Brigundian, których wodzem był Siggurd, zmusiła plemię Asobornów, ich bliskich sojuszników, do podjęcia konkretnych działań. Zdołali oni zebrać trzy tysiące wojowników oraz kilka setek jeźdźców. Prowadzeni przez potężną Królową-Wojowniczkę, księżną Freyię, podążyli na południe, idąc wzdłuż brzegu rzeki Stir. Tam Asobornowie napotkali wroga i zostali przez niego pokonani. Ci z armii Freyi, którzy przeżyli, powrócili do swojej stolicy, Trzech Wzgórz, gdzie przygotowali się do kolejnej wyprawy, by następnie udać się do Reikdorfu. Niestety żaden z Asobornów nie wiedział nic o losie księżnej Freyi.

Na zachodzie, w portowym mieście Marburg, siły Endalów i Jutonów szykowały się do odparcia ataku nieumarłej floty Nagasha. Jutonowie i endalscy łucznicy wciąż umacniali miejskie mury, gdy pierwsi nieumarli ukazali się na horyzoncie. Kiedy wrogowie zeszli na ląd, ich statki oraz oni sami padli ofiarą zmasowanego ostrzału z balist i katapult. Niestety, chwilę później stada nietoperzy przysłoniły niebo, a liczba nieumarłych przytłoczyła siły obrońców. W akcie desperacji Endalowie i Jutonowie wycofali się z powrotem do umocnionej cytadeli w sercu miasta, gdzie ustanowili swój ostatni bastion.

Sigmar, zdając sobie sprawę, że musi kierować ruchem swoich wojsk ze swojego tronu w Reikdorfie, popędził z odbitego Ostengardu do stolicy w towarzystwie Czerwonych Kosów, elitarnego oddziału księcia Krugara. Po drodze oswobodził oblężone miasto Trzy Wzgórza, pozwalając pozostałościom z armii Asobornów podążyć razem z nim do Reikdorfu, by wzmocnić obronę miasta. W cudowny sposób królowa Freyia przeżyła bitwę z siłami Nagasha i przedarła się przez pogrążone w wojnie południe Imperium, docierając do stolicy, gdzie mogła wreszcie stanąć u boku Imperatora. Przy okazji wsparła obronę miasta o resztki swojej armii oraz oddział krasnoludów dowodzony przez mistrza Alarica, który również przybył z zachodu, by wesprzeć swoich sojuszników i powstrzymać znienawidzonego Nagasha.

W tym czasie armia Wielkiego Nekromanty niczym choroba rozprzestrzeniła się po całym Imperium. Hordy umarłych zniewolone wolą starożytnego nekromanty były teraz jak ogary spuszczone ze smyczy. Oplecione przez sieć Mrocznej Magii, w której centrum tkwił Nagash, posłusznie odbierały życie wszelkim śmiertelnikom. Najbardziej wysunięte na południe krańce Imperium opanowała ciemność, a rozrzucone po całym kraju światła oporu ledwie błyszczały wśród napierających cieni. Forty Udosesów oblegało morze żywych trupów, podczas gdy niektóre z pozostałych plemion zepchnięto do górskich dolin, gdzie toczyły desperackie bitwy o przetrwanie. Książę Carsten walczył ze swojego stanowiska w odbudowanym zamku Wolfili, a jego siły stanowiły istną mozaikę wojowników z niemal każdego plemienia. Postawieni naprzeciw wspólnego wroga byli niczym bracia, choć w czasach pokoju nieustannie się ze sobą spierali. Na wschodzie książę Adelhard poprowadził śmiałe natarcie i niszczył oddziały nieumarłych, jadąc na czele skrzydlatych jeźdźców i krzycząc z podniecenia, gdy szarżował na żołnierzy Nagasha z dziką furią.

Ostagoci nie budowali miast, lecz żyli w osadach, które w każdej chwili można było rozebrać i przenieść w inne miejsce. Nieumarli nie mogli skupić się na ich całkowitym zniszczeniu, a jeźdźcy Ostagotów ciągle krążyli wokół nich, dziesiątkując ich szeregi. Cherusenowie i Taleutenowie schronili się za murami swoich wielkich miast. Książę Krugar zawzięcie walczył w obronie Taalahim, wielkiego miasta zbudowanego w samym sercu krateru, który wyglądał niczym oko wśród wielkiej połaci otaczającego go lasu. Wszędzie tam, gdzie walki były najcięższe, wódz osobiście niszczył nieumarłe zastępy za pomocą swojej lśniącej włóczni, Utensjarla. Dalej na zachodzie książę Aloysis bronił miasta Hochergig z zaciekłością, z której znane było całe jego plemię. Zmuszeni do walki każdym możliwym rodzajem broni, Cherusenowie żuli święty korzeń i doprowadzali się w ten sposób do szału bitewnego. Na szczycie góry Fauschlag książę Myrsa i jego wojownicy zrzucali nieumarłych ze strzelistych murów swojego miasta. Niższe zbocza roiły się od sług Nagasha, lecz Middenheim wciąż się trzymało. Runiczny Szpon należący do Myrsy świecił czystą magią, a nieumarli nie byli w stanie oprzeć się jego mocy, gdy wbijał się w ich szeregi. Ziemie księcia Otwina niemal opusztoszały, a jego siły zostały rozproszone przez niespodziewany atak umarłych, którzy przybyli z północnego zachodu. Długo przez nikogo nie niepokojone, tereny te zalała fala nieumarłych, która zmusiła Turynigianów do ucieczki. Wielu z nich walczyło później pod Middenheim lub zbiegło do Marburga.

Jutonsryk, siedziba plemienia Jutonów, stało się miastem umarłych. Jego ulice były pozbawione życia i opanowane przez zdegenerwane istoty. Nawet jeśli wojna z Nagashem zostałaby wygrana, Jutonsryk mogłoby na zawsze pozostać opuszczonym i przeklętym miejscem, w którym żadna istota nie chciałby już zamieszkać. Okazałe budynki i kamienne mury w ciągu kilku pokoleń popadłyby w ruinę i w końcu nikt nie wiedziałby, że w tamtej okolicy kiedyś żyli ludzie. Dalej ma południu, w Marburgu, nieumarli po raz kolejny zaatakowali mury głównej cytadeli, lecz obrońcy byli wystarczająco waleczni i zdeterminowani, by ich powstrzymać. Tutaj potęga Nagasha zdawała się słabnąć, jakby osiągnięto punkt zwrotny w bitwie, a śmiertelnicy zaczęli wreszcie tryumfować. Niemniej jednak koszt zwycięstwa był wysoki, a książę Aldred nie zaliczał się już w poczet żywych.

Gdy Sigmar powrócił do stolicy, szybko usłyszał, że uczeni odkryli słabość Wielkiego Nekromanty. Niestety Eoforth umierał, lecz nim odszedł z tego świata, zdążył jeszcze podzielić się swoją wiedzą. Z jego ostatnich oddechów Imperator dowiedział się, że nie chodziło o zapomnianego wroga ani dawno zaginioną broń, która uratuje Imperium, a raczej cechę charakteru, jaką wykazywał się Nagash i którą można było przeciw niemu wykorzystać. Wszystkie myśli Wielkiego Nekromanty skupiały się wokół odzyskania korony, a każdy krok, jaki zbliżał go do osiągnięcia celu, tylko rozpalał w nim potężnejsze emocje. Po dotarciu Sigmara do Reikdorfu był już w stanie zrezygnować ze swoich planów i intryg, byle w końcu odzyskać władzę i utraconą potęgę. W tym Imperator dostrzegł szansę na ostateczne pokonanie Pana Wszystkich Umarłych. Ponownie założył Koronę Czarnoksięstwa na swą głowę, przyciągając osobę Nagasha, z którym wreszcie mógł zmierzyć się w bitwie.

Bitwa o Reikdorf- 15 rok od konoracji sigmara[]

"Człowiek jest bydłem..." —Nagash, Pan Umarłych

Nieumarłe hordy Nagasha przybyły pod mury Reikdorfu wraz z ciemnymi, burzowymi chmurami. Temperatura wokół drastycznie spadła, a zimny wiatr, który nadszedł razem z wrogą armią, poniósł dalej smród gnijących zwłok. Błyskawica przecięła niebo, a jej grzmot, który zdawał się dobiegać z odległych krain, odbijał się dziwnym echem od ścian świątyń, gospód i domostw. Tego dnia słońce nie wzeszło, a nienaturalna ciemność otuliła ziemię swym uściskiem, z którego nikt nie mógł jej wyrwać. Mrok, który wkroczył także w serca śmiertelników, napełnił je czystą grozą i przeświadczeniem, że los wszystkich żywych istot jest już przesądzony. Szkielety maszerowały na przedzie upiornej armii, podczas gdy ożywieni bohaterowie ze starożytności wypełniali niemal cały horyzont za nimi.

Ci nieszczęśnicy, którzy zostali zmuszeni do służby Nagashowi, nosili zbroje pochodzące z dawno nieistniejących królestw, dzierżyli broń o dziwnym wyglądzie, a kurz z odległych krain pokrywał ich wiekowe kości. Ciężko opancerzeni dowódcy w kolczugach i stalowych pancerzach kroczyli na przedzie sił nieumarłych. Ci wywyższeni wojownicy posiadali zabójcze umiejętności, które po ich śmierci stały się jeszcze bardziej przerażające, niż były za życia. Choć nieumarli żołnierze z Nehekhary wyglądali niczym prawdziwa armia, tysiące zwłok wyciągniętych z płytkich grobów lub zabranych z pola niedawnych bitew stanowiło zaledwie kpiącą parodię życia. Utykając na gnijących kończynach i jęcząc w udręce, nieustannie przypominali, że nawet śmierć nie przynosi wybawienia od grozy, którą otacza się Wielki Nekromanta.

Kiedy sama śmierć przybyła pod bramy Reikdorfu, Sigmar nie zlęknął się i odbył swoją ostatnią pielgrzymkę na Wzgórze Bohaterów, słynny cmentarz. Tam pochował kolejnego ze swoich bliskich przyjaciół, Eofortha, którego ciało dołączyło ostatecznie do zwłok tych, którym Imperator służył i których kochał. Składając modlitwę Morrowi, Sigmar zażyczył sobie jedynie, by jego przyjacielowi w następnym życiu towarzyszył spokój. Gdy ofiara dla bóstwa została spalona w świetle księżyca, Imperatora otoczyła grupa niematerialnych istot. Nie były to jednak złowrogie upiory, lecz ludzie, których Sigmar bardzo dobrze znał. Przed nim stali wszyscy ci, których kochał i stracił w ciągu swojego życia. Był tam jego ojciec Bjorn oraz najbliżsi przyjaciele — Pendrag i Trivontes.

Zjawy zabrały ze sobą ciało Eofortha i zaczęły po kolei rozpływać się w powietrzu, aż pozostał już tylko Bjorn. Jego duch wskazał dłonią na Reikdorf, a Imperator od razu zrozumiał, o co mu chodzi: „Poznaj ich i zrozum, gdyż uczyni cię to niezwyciężonym.”. Choć słowa te nie zostały wypowiedziane na głos, Sigmar słyszał je tak wyraźnie, jakby jego ojciec stał żywy tuż obok niego. Król Bjorn skinął głową, wiedząc, że jego syn zrozumiał przesłanie. Następnie wkroczył w ciemność i zniknął Sigmarowi z oczu, gdy powrócił do królestwa leżącego poza zrozumieniem śmiertelnych. Imperator padł na kolana pod natłokiem emocji. Upuścił Ghal Maraza na ziemię i schował twarz w dłoniach. Zapłakał, gdy wspomnienia o ojcu i przyjaciołach odrodziły się w jego umyśle. Łzy Imperatora nie zostały jednak wylane w żalu, lecz w radości pochodzącej ze wspomnień, które dzielił ze swoimi bliskimi za życia. Gdy zabrakło mu łez, Sigmar dumnie stanął nad urwiskiem, obserwując miasto poniżej oświetlone tysiącami świateł, które błyszczały w ciemności. Z dumą zobaczył, że ludzie zamierzają walczyć do samego końca. Ta odrobina nadziei wystarczyła, by Imperator w końcu zmierzył się ze swoim prawdziwym przeznaczeniem.

Mistrz Życia i Śmierci[]

Znam strach, który oplata wasze trzewia niczym wąż, ale musicie znaleźć w sobie odwagę, gdyż jesteście żywymi ludźmi z krwi i kości! Poczujcie, jak wasze serce pompuje krew przez całe wasze ciało! Jest ciepłe i żywe, pełne namiętności, jakie niesie ze sobą życie. Jest tam miłość, nienawiść, radość, gniew, smutek, strach i szczęście. Przypomnijcie sobie je wszystkie, a będziecie wiedzieć, że wciąż żyjecie i że wasza dusza może cieszyć się wolnością, nie podlegając nikomu! Nie musicie zawodzić, jęczęć, pełzać i kulić się pod mocą uroku ich mrocznego pana, który powinien się nas bać! Chociaż słońce zakrył cień, wzywam was, abyście chwycili za broń i ruszyli razem ze mną, by zniszczyć tę obrzydliwą armię. Pokonamy legiony Nagasha, a jego samego wyślemy do zaświatów, które już od dawna na niego czekają. Naprzód, ludzie Imperium! Chodzie za mną i walczcie!

— Sigmar Młotodzierżca, władca Imperium.

Władca ludzkości i władca śmierci stanęli naprzeciw siebie. Na widok swojej korony noszonej przez zwykłego śmiertelnika Nagashem zawładnął wielki gniew i pragnienie, by w końcu odrodzić się z popiołów. Wielki Nekromanta był istotą o wiele potężnejszą, niż Sigmar mógł sobie wyobrazić. Choć w dłoni miał Ghal Maraza, Imperator stał się celem tak miażdżących zaklęć i tak plugawej magii, że musiał paść na kolana. W ten sposób znalazł się na krawędzi zagłady, desperacko próbując odepchnąć złowrogą wolę Nagasha. Gdy cała nadzieja wydawała się już stracona, z północy nadciągnęła wielka armia fanatyków. Sigmar wykorzystał chwilę odwrócenia uwagi przeciwnika i szybko uwolnił się od władzy Wielkiego Nekromanty, zdejmując koronę.

Chciwość Nagasha sprawiła, że natychmiast wyciągnął on dłonie po koronę, którą Sigmar odrzucił, mówiąc, by ją sobie wziął. Tak wielkie było jego pragnienie i obsesja, tak wielkie pożądanie nim władało, że już nic innego nie miało dla niego znaczenia. Nie obchodziła go porażka Sigmara ani zniszczenie wszystkich śmiertelników. Nic nie było ważniejsze dla nekromanty niż odzyskanie korony. Przez to, jak przewidział Młotodzierżca, Nagash odsłonił się, stając się podatnym na potężny cios Ghal Maraza. Krasnoludzki młot uderzył w pancerz Wielkiego Nekromanty, rozbijając go na tysiące kawałków i wgniatając się w pierś przeciwnika. Zielone płomienie wypełniły powietrze, a żebra stworzone pod wpływem Mrocznej Magii tysiące lat temu roztrzaskały się niczym lód, gdy młot Sigmara uderzył w serce Nagasha. Imperator krzyknął z radości, gdy runiczne inskrypcje na Ghal Marazie zalśniły najczystszym światłem. Runy, o których nawet nie wiedział, uwolniły moc młota, zalewając cielesną skorupę Nagasha oczyszczającymi płomieniami i paląc jego nieśmiertelną esencję od wewnątrz.

Wielki Nekromanta wrzeszczał z bólu, gdy jego starożytna magia próbowała stawić opór krasnoludzkim runom. Siły zbyt wielkie, by mogły je zrozumieć istoty śmiertelne, zmagały się w samym jego ciele, choć mógłby z łatwością zniszczyć tysiące krain. Sigmar wciąż ściskał Ghal Maraza, choć jego głownia lśniła mocniej niż słońce, a trzon palił mu dłonie magicznym ogniem. Nekromanta wydał z siebie ostatni okrzyk przerażenia, gdy jego ciało eksplodowało w towarzystwie czarnego światła i zimnego ognia. Mroczna Magia i moc nieśmiertelności uwolniły się niczym przy wybuchu wulkanu, wypełniając niebo popiołem i smutkiem.

Wraz z kolejną śmiercią Nagasha jego armia została pozbawiona magii, która ją podtrzymywała. Nie tylko zmarli w Reikdorfie odzyskali spokój, gdyż wpływ Nagasha skończył się także w całym Imperium. Nieumarli w Marburgu padli na ziemię, gdy wola ich władcy rozpłynęła się w nicość, a ci, którzy oblegali Middenheim, spadli z murów i rozbili się o strome zbocza Skały Fauschlag. Udosesi ze zdumieniem patrzyli, jak umarli zaprzestają ataków na ich ukryte doliny i rozpadają się w proch. Pozostali słudzy Nagasha zostali pokonani bez większych trudności. Bez swojego przywódcy wampiry stały się podatne na moc Sigmara, który przepędził je jednym słowem i przeklnął, uznając je za wrogów jego i jego potomków aż do końca czasów.W następstwie bitwy, zdając sobie sprawę, że groźby zaatakowania jego Imperium będą miały magiczną naturę, a także śmiertelną, Sigmar ogłosił zamiar ustanowienia zakonu największych wojowników Imperium, kliki znanej jako Zakon. Srebrnego Młota - bezpośrednich prekursorów Świętego Zakonu Templariuszy Sigmara, jak nazywano ich później za panowania Magnusa Pobożnego. Ale bardziej znany jako Łowcy Czarownic

Powstanie Boskiego Cesarza Sigmar[]

Zwycięstwo Sigmara nad Nagashem będzie krótkotrwałe, gdyż wkrótce Imperator stanie przed swoim ostatnim i największym wyzwaniem. Ta starożytna wojna już dawno została zapomniana i nikt tak naprawdę nie zna prawdziwego rozmiaru zniszczeń. Była to konsekwencja największego triumfu Sigmara, wielkiej walki z armiami Norsii Everchosen, Morkarem Zjednoczycielem plemienia Taalos, który wyrósł w oczach Mrocznych Bogów jako pierwszy z ich ostatecznych czempionów. Oskarżony o ustanowienie królestwa śmiertelników jako Królestwo Chaosu i żądny zemsty na Sigmara za zniszczenie jego członków podczas jego odwetowych najazdów na Północ. Zebrawszy wielką armię spośród Norsów i innych ras zaprzysiężonych Chaosowi, Zjednoczyciel poprowadził swoją armię wojowników na południe. Niewiele wiadomo o inwazji, ale jasne jest, że była to jedna z najbardziej wstrząsających ziemi w całej starożytnej historii Imperium. Niewiele wojen w jego czasach współczesnych może się równać z jego skalą dewastacji i zniszczenia. Wraz ze zwycięstwami Morkara, moc Chaosu napłynęła z Północy, kąpiąc świat w tchnieniu Mrocznych Bogów. Z taką mocą demony Królestwa Chaosu zmaterializowały się w świecie śmiertelników i maszerowały obok szeregów Norsemen. Za każdym upadającym miastem Morkar pomścił dawno zmarłego swojego upadłego plemienia, pragnąc tylko skrzyżować ostrza z tym, który dowodził szarżą. W końcu Sigmar zebrał imperialne armie i stawił czoła Morkarowi i jego Norsii. Po raz kolejny ludzie z południa stoczyli bitwę z niezłomnymi wojownikami Północy. W bitwie Sigmar zmierzył się ze straszliwym Kolekcjonerem Czaszek U'Zhul i zadał straszliwy cios nikczemnej głowie stwora, który zniszczył go i wygnał z powrotem do Komnat Khorne'a. W ten sposób Uzuhl został pokonany, po raz pierwszy i ostatni, na zawsze niosąc na swoich pokrytych bliznami rogach spuściznę upokorzenia z ręki Sigmara. Niewiele było jednak w porównaniu z tytanicznym pojedynkiem między Sigmarem i Morkarem, a świat śmiertelników nigdy wcześniej i od tego czasu nie był równy temu kataklizmowemu starciu tytanów. Przez dzień i noc Sigmar walczył z czempionem północnych bogów, w bitwie podobnej do tej między samymi bogami. Wściekłość ich walki rozdarła niebo i rozdarła ziemię grzmotami, uderzeniami piorunów i szalejącymi potokami ognia. Dwaj awatary bogów zmierzyły się w tak wspaniałym pojedynku, że w końcu znaleźli sobie równych. Wszechwybrany, choć był bliższy niż wszyscy inni zakończenia życia Sigmara, został jednak pokonany i powalony potężnym młotem Imperatora. Zniszczenie spowodowane przez ten pierwszy z Wielkich Najazdów Chaosu zakończyło się w ten sposób upadkiem Morkara, a tym samym jego oszałamiająco potężna armia została odepchnięta na północ.

ODEJŚCIE 50 ROK PO KORONARCJI[]

Tak, Imperium potrzebuje spadkobierców. A wy wszyscy jesteście moimi spadkobiercami. Każdy, kto mieszka na tej ziemi, jest moim spadkobiercą. Każdy, kto walczy i krwawi, by chronić Imperium… Wszyscy będą spadkobiercami Sigmara” —Cesarz Sigmar Heldenhammer, bóg ludzkości

Odejście Sigmara z Imperium w pięćdziesiątym roku jego panowania, nastąpi wielkie wydarzenie. W tym roku cesarz Sigmar Heldenhammer, największy ze wszystkich władców ludzkości, wstał z tronu, złożył koronę, zajął Ghal-Maraz i wyszedł z Wielkiej Sali swojej stolicy. Minął Wolfgarta i jego wybranego ochroniarza, którzy ryczeli ze śmiechu na jakiś żart lub wspomnienie minionych czasów. Ruszył ścieżką w kierunku rynku, gdzie ludzie targowali się i handlowali donośnymi głosami i dużo dobrego humoru. Mijał ich, wąchając pieczone mięso i słysząc wesołość dzieci bawiących się w rynsztokach, tak jak robił to w swojej młodości wiele lat wcześniej. Szedł ulicami, gdzie mężczyźni siedzieli i uprawiali hazard lub sparaliżowali się ze sobą, a kobiety rozmawiały z niemowlętami na biodrach lub przygotowywały jedzenie na następny posiłek lub, po ugotowaniu, jadł rosół i fasolę z glinianej kolana. Dziewczyny siedziały w grupach, zajęte drobnym haftem. Sigmar widział, jak życie toczy się dalej w całej swojej energii, gdy przechodził, niezauważony przez wszystkich. Wyszedł przez okutą żelazem bramę i poszedł wydeptaną ścieżką. Obok przejeżdżały wozy, wnosząc do miasta handel i bogactwo. Po obu stronach pola były pielęgnowane przez mężczyzn i kobiety, siejąc nasiona z koszy zawieszonych na szyi. Za nimi biegały dzieci, bijąc w bębny i wrzeszcząc, by odstraszyć chciwe wrony, które krążyły nad ich głowami. Widział owce i kozy pasące się w spokoju, przeoczone przez pasterzy. Następnie zanurzył się w lesie, kierując się na wschód w kierunku gór.Minął leśników, którzy oczyszczali szlak opadłych gałęzi i zastawiali pułapki na zwierzynę. Nieśli łuki myśliwskie i siekiery, a towarzyszyły im łowiące się psy. Ale bestie nie wyczuły żadnego zapachu i Sigmar pobłogosławił je w milczeniu, gdy przechodził. Kiedy wyszedł z lasu na równinę na wschód, nie był już sam. Po Jego lewej stronie biegł dziki wilk o siwej głowie, a po prawej olbrzymi dzik z czarnymi kłami. Gdy wyruszał na zbocze wzgórza, wiernie podążali za Nim: wilk z jego dzikością i odwagą, dzik z jego sprytem i wytrwałością. Kiedy Sigmar dotarł na szczyt wzgórza, odwrócił się. Przed Nim rozciągał się na północ i zachód las. Przecinały ją we wszystkich kierunkach drogi. Każde miasto, wioska i osada były ze sobą połączone, podróżnicy i handlarze poruszali się po nich jak mrówki, gdziekolwiek się udali, szerząc wieści i dobrobyt. Wojska wojowników wędrowały po ziemi, a kawaleria galopowała po ziemi, chroniąc ludność przed niebezpieczeństwem. Dym unosił się wysoko na niebie z wiosek — które rozrastały się w miasta, które z kolei rozrastały się w miasta — i gdziekolwiek Sigmar spojrzał, mógł rosnąć siła ludzkości. Dzięki Niemu plemiona zostały zjednoczone we wspólnej sprawie. Wrogowie czaili się wszędzie, ale razem ludzie mogli ich pokonać. Sigmar spojrzał na to, co wykuł swoją siłą, przebiegłością i odwagą, i wiedział, że Jego dzieło dobiegło końca. Nadszedł czas, aby inni przejęli Jego płaszcz i wykuli nieposkromione Imperium.Bo ziemia i jedność, które stworzył, były większe niż jakikolwiek człowiek, jakakolwiek dynastia. Należał do ludzi, dla których został stworzony, i będzie strzeżony przez ich siłę, istniejącą wiecznie w ich umysłach i duszach. Wszyscy byli jego spadkobiercami, którzy przejmą jego płaszcz i będą rządzić krajem pod jego nieobecność. Podnosząc swój potężny młot ku czci niezłomnego ducha ludzkości i chwaląc Ulryka, który w swej życzliwości zapewnił mu zwycięstwo, Sigmar pożegnał się jeszcze raz z ludźmi, których tak kochał. Miał przed sobą tylko ostatnią podróż. Za Nim wznosiły się głowy Gór Krańca Świata. Odwrócił się do nich i bez spojrzenia wstecz maszerował w kierunku swojego ostatecznego przeznaczenia i swojego miejsca — zdobytego przez wielkie czyny, niezrównaną odwagę i wiele rozlewu krwi i bólu — w wiecznym panteonie bogów

Uwiezienie Sheerargetru i dostąpienie Boskości w 50 roku[]

Jak powszechnie wiadomo, Sigmar opuścił tron i udał się na wschód. Zanim dotarł do miejsca przeznaczenia i oddalił to, co pozostało z jego orszaku, Sigmar postanowił przejechać przez Talabheim. Mówi się, że przejechał na swym białym rumaku przez Drogę Czarodziei i z podziwem patrzył na rodzące się pod nim miasto. Sigmar oznajmił donośnym głosem, że choć Talabheim przetrwa wiele burz, nigdy nie upadnie, jeśli tylko pozostanie wierny swemu patronowi, Taalowi. Sigmar i jego ludzie pozostali w Talabheim tylko przez jeden dzień, ale odcisnęli swoje piętno na założycielu miasta. Sigmar zjadł posiłek z Talgrisem, synem Krugera, i obaj podzielili się opowieściami o swojej młodości. Talgris był pod wrażeniem Sigmara, który znał i walczył u boku jego ojca. Poprosił Sigmara, by został jeszcze przez kilka dni, ale ten odmówił. Po tym wydarzenu skierował się samotnie na Przełęcz Czarnego Ognia gdzie stoczył swoją ostatnią walke z demonem tzeencha Sheerargetru. Mający 80 lat Sigmar stoczył z nim ciężką walkę. Sigmar walczył z Daemonem i wbił go z powrotem w wrota chaosu, przez które przybył. Sam Sigmar podąża za nim i zostaje zapieczętowany w Pustce, gdy Ghal-Maraz zamyka wrota. Sigmar z pomocą Ulryka staje się Bogiem. Krasnoldy zwróciły parę lat pózniej do imperium replikę młota choć krasnoludy nie są pewne, skąd się wzięła. Orginalny Ghal Maraz pozostał na przełeczy ognia az do 2512 roku odnaleziony przez grupe poszukiwaczy przygód i zwórcony Karlowi Franzowi.

-30 do 50 KI: Czasy Sigmara[]

-30 — na niebie widać kometę z dwoma ogonami. Sigmar rodzi się jako wódz plemienia Unberogenów

-20 — Marius z Jutonów zostaje pokonany przez Teutogenów i postanawia poprowadzić swój lud do nowej krainy. Jednak nie wszyscy jego ludzie są skłonni opuścić swoje ziemie przodków, które zajmują część późniejszych prowincji Nordland i Ostland. Marius prowadzi Jutonów na zachód, a ci, którzy zostają w tyle, stają się znani jako Was Jutonowie. Marius zakłada nowe królestwo Jutonsryka i zostaje jego pierwszym królem. Rozpoczyna dziesięcioletnią kampanię, aby oczyścić bagna Reik z demonów mgły. W odpowiedzi na napływ Jutonów na bagna, Marbad, wódz Endalów, który już tam żył, zakłada osadę Marburg przy ujściu rzeki Reik. Tutaj odkrywa starożytne elfie ostrze i nazywa je Ulfshard. Staje się jego symbolem władzy, na którą później przysięgnie wierność Sigmarowi.

-15 — konwój handlowy Krasnoludów z Karaz-a-Karak zostaje napadnięty w drodze do Gór Szarych. Sigmar ratuje krasnoludzkich więźniów przed orkami. Wśród nich jest król Kurgan Żelaznobrody. Sigmar otrzymuje magiczny młot Ghal Maraz, czyli Rozłupywacz Czaszek, starożytną pamiątkę po rodzinie Króla Krasnoludów.

-8 — po śmierci ojca Sigmar zostaje wodzem plemienia Unberogenów.

-7 — Sigmar rozpoczyna kampanię mającą na celu zjednoczenie wszystkich okolicznych plemion ludzkich w jedną siłę, wystarczająco silną, by zniszczyć zagrożenie zielonoskórych.

-2 — do tego roku dwanaście plemion zostało przyłączonych do Imperium Sigmara poprzez wojnę lub dyplomację. Kilku innych jest z nim sprzymierzonych.

-1 — Bitwa o Przełęcz Czarnego Ognia. Zjednoczone armie ludzi i krasnoludów zmiażdżą armię zielonoskórych i odniosą zwycięstwo, które umożliwi założenie Imperium. Wkrótce potem krasnoludzkie rzemieślnicy zaczynają podróżować do Imperium, gdzie są poszukiwani. Ludzie i krasnoludy nawiązują ze sobą wymianę handlową i pewna miara dobrobytu powraca do krasnoludów. Sojusz ludzkich plemion dowodzonych przez Sigmara i armię krasnoludów pod dowództwem Kurgana Żelaznobrodego pokonuje dużą armię orków i goblinów.

1 — Sigmar zostaje koronowany na Imperatora przez Najwyższego Kapłana Ulryka. Krasnoludzki Kowal Run Alaric rozpoczyna tworzenie Runicznych Kłów.

2 — Marius z Jutonów zostaje pokonany przez Sigmara i składa mu przysiege wiernosći, Jutonowie stają się cześcią imperium

Dwunastu plemiennych wodzów Imperium Sigmara jest nazwanych hrabiami. Współcześni uczeni twierdzą, że słowo to pochodzi od klasycznego słowa „pochodzi”, oznaczającego „towarzysz”.

7 — Sigmar podróżuje do Mosiężnej Twierdzy, gdzie zabija nekromantę Morath i zdobywa Koronę Czarnoksięstwa. Rozpoznając wielkie zło tego artefaktu, zamyka go w Reikdorfie.

9 — Inwazja Chaosu dowodzona przez Cormaca Bloodaxe szaleje z Pustkowi Chaosu i sieje spustoszenie w raczkującym Imperium, dziesiątkując plemiona Roppsmenn i Udosesów. Sigmar kieruje armią cesarską, aby przeciwstawić się Norsmenom i ich sojusznikom, ale zostaje ostatecznie pokonany w polu z dużymi stratami i zmuszony do wycofania się do Middenheim. Tam Sigmar jest w stanie pokonać , horde chaosu choć wielkim kosztem.

11 — niezłomny Drachenfels Wielki Zaklinacz prowadzi armię goblinów i demonów, mając nadzieję na zniszczenie imperium Sigmara. W bitwie pod Drakenmoor zostaje pokonany po raz pierwszy w swojej wiecznej egzystencji.

15 — próbując zdobyć Koronę Czarnoksięstwa, Nagash prowadzi armię nieumarłych przeciwko Reiklandowi. Jednak zostaje powalony przez Sigmara w bitwie nad rzeką Reik.Sigmar nakazuje Wolfgartowi Krieger powierzył mu zadanie ustanowienia protoplastów łowców czarownic

17 - Sigmar pokonuje wielką hordę Skavenów w Górach Środkowych. Większość dokumentów dotyczących tego czynu została zniszczona przez agentów Skavenów

ok. 30 —trzydzieści lat po wstąpieniu Sigmara na tron, Imperium chwieje się ku upadkowi. Jarl Vorkhan, od dawna pragnący władzy Imperatora, szuka wsparcia ze strony Mrocznych Bogów. Niszczycielskie Potęgi, chwilowo zmęczone ciągłymi walkami miedzy sobą, odpowiadają na jego prośby. W kolejnych bitwach demony Chaosu dokonują rzezi na ziemiach młodego Imperium. Ostatecznie Vorkhan przegrywa przez niestrudzoną odwagę i niezrównane umiejętności bojowe wojowników Sigmara, a także przez fakt, że w przededniu jego zwycięstwa bogowie Chaosu znudzili się światem śmiertelników i wysłali swojego sługi do bardziej interesujących starć toczących się w Królestwach Chaosu. Jako że Mroczni Bogowie nie mogli się zgodzić, do kogo powinna należeć dusza Vorkhana, podzielili ją na cztery części. Był to słuszny los dla takiego nikczemnika, w tym samym czasie nastepuje inwazja piewszego wszechwybranica Chaosu Morkara Zjednoczyciela pod jego wodzą armie Chaosu przeprowadziły inwazję na Imperium, lecz zostały one powstrzymane przez samego Sigmara a morkar zabity.

40 — Talgris, syn Krugara, zakłada Talabheim.

50 — po latach tworzenia i wspierania Imperium Sigmar znika na wschodzie. Powstaje system Książąt-Elektorów, którzy wybierają jednego spośród siebie na Imperatora. Pierwszym wybranym w ten sposób Imperatorem zostaje Siegrich.


Przed-imperium za czasów Sigmara i ciekawostki[]

,,Stygnącego żelaza w kuzni Beorthyna,

układajacego się do snu po całym dniu ciężkiej pracy

przy wykuwaniu mieczy i toporów.."

-McNehil Grahm, młotodzierżca.

  • Jak widać na powyższym cytacie przed panowaniem Sigmara ludzie umieli wykuwać broń. Inne fragmenty mówią, że mieszkali w drewnianych domach i prowadzili osiadły tryb życia. Najsilniejszym plemieniem na północ od Gór Szarych mieli być Urbegenowie, którzy mieli dobre stosunki dyplomatyczne z krasnoludami. Władza w plemieniu Urbogenów była przekazywana dziedzicznie.
  • Dominującym kultem był kult Ulryka chociaż po kraju grasowały wyznające Gorka i Morka hordy orków, a Chaos był realnym zagrożeniem.
  • Sigmar miał 2 bliżniaczych synów z Królową Freyą z Asobornów, Fridleirza oraz Sigulfra. Nie wiadomo, czy jego linia krwi istnieje nadal w czasach Karla Franza. Dla w Kościóła sigmara i ludu Imperium panuje przekonaie że nie miał on potomków.
  • jest teoria że Krarl Franz i Ród Holswig-Schliestein mogą mieć w sobie krew sigmara


Imperialny kult Sigmara[]

Kapłan Sigmara 2

Kapłan wojownik Sigmara

W 73KL (23 lata po abdykacji Sigmara)Johann Helstrum buduje pierwszą świątynię Sigmara i obwołuje się Wielkim Teogonistą. Ten dzień uznaje się za pierwszy dzień trwania Kościoła Sigmara. Kult Sigmara jest w imperium religią państwową, mimo to inne kulty nadal wyznawcy innych bóstw stanowią ważną siłę w Imperium.

Święta[]

-Pierwszy Dzień Lata (Dzień Sigmara) (18 dnia miesiąca Czasu Sigmara).

Przykazania[]

-Wykorzeniaj i niszcz Zielonoskórych, sługi Chaosu i tych, którzy używają spaczonej magii, gdziekolwiek się kryją.

-Bądź prawdziwym sojusznikiem Jego Imperialnej Mości Imperatora..

-Wspomagaj krasnoludy

Po zniszczeniu starego świata

Po zniszczeniu starego świata przez chaos sigmar błądził po galaktykach dopóki nie odnalazł go Dracothian.

Dracothian przyniósł rdzeń starego świata sigmarowi a on stworzył zupełnie nowy.

Wtedy został mianowany królem Bogów i władcą świata.

ŻRÓDŁA[]

1.Czas legendy: Heldenhammer (powieść) Grahama McNeilla

2: Czas legendy: Imperium (powieść) Grahama McNeilla

3: Czas legendy: Król-Bóg (powieść) Grahama McNeilla

4: Życie Sigmara (książka wprowadzająca)

5: Instrukcja Warhammer Fantasy Battle (6. wydanie)

6: Armie Warhammera: Imperium (wydanie 7)

7: Dziedzic Sigmara (2. wydanie fantasy)

8: Księga Błogosławieństwa (3. wydanie fantasy)

9: Luthor Huss (powieść) Chrisa Wrighta

10: Imperium w stanie wojny (książka wprowadzająca)

11: Gotrek i Felix – Miasto Potępionych (powieść) Davida Guymera

12: Warhammer Fantasy Roleplay 4. edycja: Altdorf – Korona Imperium (RPG)

13: Wstrętni szczuroludzie i wszyscy ich podli krewni (książka w tle)

14: Warhammer Fantasy Roleplay, wydanie 4: Imperium w ruinach – część 5 kampanii Enemy Within (RPG)

15: Warhammer Fantasy Roleplay, wydanie 2: Terror w Talabheim (RPG)

16: Warhammer Fantasy Roleplay 4. edycja: Empire in Ruins Companion (RPG)

17: Biały karzeł 74

18: Warhammer Fantasy Roleplay, wydanie 4: Zestaw zasad (RPG)

19: Warhammer: Zestaw zasad (8. wydanie)

20.Warhammer 4E: The Winds of Magic

Galeria[]

LuthorHuss

Luthor Huss- prorok Sigmara


200px-Witch Hunter concept art

Przykładowy łowca czarownic.

Sigmar Symbol


es:Sigmar Heldenhammer pl:Sigmar it:Sigmar

Advertisement